I take a deep breath everytime I pass your door
I know you're there but I can't see you anymore
And that's the reason you're in the dark
I've been a stranger ever since we fell apart
And I feel so helpless here
Watch my eyes are filled with fear
Tell me do you feel the same
Hold me in your arms again!
I need your love...
Rozejrzałam się niepewnie. Trafiłam do jakiegoś ładnie urządzonego mieszkania. Było ono przestronne i jasne - wreszcie odmiana, w końcu podróże pomiędzy wymiarami były wyjątkowo... Ciemne.
Podeszłam do ogromnego okna, dzięki któremu mogłam zobaczyć centrum najpiękniejszego miasta na świecie - Londynu. Uśmiechnęłam się na sam widok Big Bena i pięknie mieniących się wód Tamizy. Wróciłam do swojego świata. Wróciłam do domu. Jestem w domu!!!
I nagle mi się przypomniało...
-Masz miesiąc by Harry wyznał Ci miłość. Inaczej wracasz tutaj. - Mam zaledwie 30 dni. 30 dni by znaleźć chłopaka mojego życia i rozkochać go w sobie od nowa. Bo na to, że rozpozna swoją byłą w nowym ciele nie liczę. A właśnie!
Zaczęłam biegać po mieszkaniu jak głupia, musiałam jak najszybciej znaleźć lustro. Ale oczywiście nigdzie go nie było. Zirytowana ruszyłam w stronę łazienki, gdzie nawet najmniejsze, ale musiało być. Otworzyłam drzwi i moim oczom ukazało się ogromne szkło, w którym odbijał się właśnie obraz damskiej postaci.
Dopiero po chwili dotarło do mnie, że to ja.
- O mój Boże. - Michael naprawdę podarował mi zupełnie odwrotny wygląd. Nie mogłam uwierzyć w to, że moją pociągłą twarz okalają jasne jak zboże włosy. Usta, które zawsze były nienaturalnie pełne zamieniły się w malinowe, proporcjonalne wargi. Oczy były teraz delikatniej osadzone. Właśnie, oczy. Zwróciłam na nie największą uwagę. Miały odcień głębokiego błękitu. Zachwycały rozmiarem, były ogromne. Takie same jak kiedyś...
A więc oczy to moja jedyna pamiątka po tamtym życiu. Michael mówił prawdę, zostało mi tylko to.
Uśmiechnęłam się smutno do swojego odbicia i wyszłam z łazienki. Nogi same poniosły mnie do kuchni, gdzie znalazłam kopertę. Zdziwiona uniosłam brwi do góry i ją otworzyłam. W środku były dokumenty - dowód osobisty, prawo jazdy, akt notarialny związany z mieszkaniem, karta kredytowa oraz klucze i... Umowa o pracę?
- Co do choler... - Urwałam, kiedy w rogu zobaczyłam tak dobrze znane mi logo. Logo One Direction. Całkowicie zdezorientowana zaczęłam czytać.
- O w mordę! Pracuję z Harry'm! - Pisnęłam i poczułam, że łzy powoli tworzą się w moich oczach. Tym razem jednak były to łzy szczęścia.
Na owej kartce, która poprawiła mi humor napisane było, iż jestem zatrudniona jako jeden z kompozytorów. No tak, w końcu pracują teraz nad nowym albumem. To dla mnie wielka szansa!
- Dziękuję. - Wyszeptałam mając nadzieję, iż David mnie słyszy. Obiecał, że będzie nade mną czuwał, więc pewnie gdzieś się tu kręci.
Omiotłam jeszcze raz wzrokiem umowę i spojrzałam na godziny pracy. Poniedziałek - sobota, godz. 10:00 - 18:00. Uniosłam głowę znad papieru i widząc godzinę wybałuszyłam oczy. 9:46! Matko święta, pierwszego dnia się spóźnię!
Wybiegłam z domu jak oparzona, na szczęście studio nie mieściło się jakoś specjalnie daleko. Znałam drogę doskonale, w końcu tyle razy już tam byłam. Biegłam ile sił w nogach, ale i tak się spóźniłam. Kiedy wpadłam do ogromnego budynku na zegarze wybiła godzina 10:07. Zdyszana podeszłam do młodej dziewczyny, która siedziała w tzw. recepcji. O ile dobrze pamiętam nazywa się Clara, jednak nie mogę się z tą wiedzą pochwalić. W końcu teoretycznie nigdy wcześniej tu nie byłam.
- Dzień dobry, mam pracować dla zespołu One Direction. Gdzie ich znajdę? - Spytałam udając głupią. Dobrze wiedziałam gdzie iść żeby zobaczyć się z przyjaciółmi, jednak musiałam grać głupią.
- A tak, Ty jesteś Julie Carter? - Uśmiechnęła się sympatycznie, co odwzajemniłam. Pokiwałam twierdząco głową i cierpliwie czekałam na to, gdzie mnie pokieruje.
- Idź prosto, potem skręć w prawo. Musisz znaleźć drzwi z napisem 1D. Życzę powodzenia w pracy z tymi świrami. - Słysząc to zachichotałam, po chwili obie śmiałyśmy się w najlepsze.
- Słyszałem to. Ładnie to tak stawiać nas w złym świetle nowemu pracownikowi? - Słysząc ten niski głos, któremu brzmienie nadawała charakterystyczna chrypka odwróciłam się pospiesznie na pięcie w stronę, z jakiej się on wydobył. I tak oto stanęłam twarzą w twarz z Harry'm. Moje serce prawie wyskoczyło mi z piersi - poczułam się tak, jak maratończyk po ciężkim treningu. Dłonie same rwały mi się, aby tylko go dotknąć. Kiedy nie dostawały tego, czego pragnęły zaczęły drżeć. Nogi również chciały abym podeszła bliżej, jednak stanowczo odmawiałam im posłuszeństwa. Usta wręcz mnie paliły. One nie chciały, one żądały dotyku warg Harry'ego. Całe moje ciało zachowywało się tak, jakbym była na głodzie. Jakbym nie brała od roku, a przede mną stał mój ulubiony narkotyk.
Poczułam się jak człowiek uzależniony od dragów. Hazz był moim narkotykiem.
- Przepraszam Harry, ale wiesz, że nie mówiłam na serio. - Dopiero kiedy usłyszałam głos Clary przypomniałam sobie o jej obecności.
- Mam nadzieję. - Uśmiechnął się do niej, przez co miałam jeszcze większą ochotę zarzucić mu ręce na ramiona i zatopić się w jego silnym uścisku. Chciałam powiedzieć mu wszystko i nigdy więcej nie wypuszczać go z objęć. Ale nie mogłam. W tym momencie byłam tylko zwykłą, nową pracownicą, którą pierwszy raz ujrzał na oczy.
- Jestem Harry, ale to pewnie wiesz. Miło mi Cię poznać. - Uniosłam głowę i niepewnie spojrzałam mu w oczy. Dopiero w tym momencie zauważyłam fioletowe cienie pod tymi niesamowicie zielonymi oczami. Następnie zwróciłam uwagę na niesamowitą bladość jego skóry. Płakał. Nie spał. Boże, a to wszystko przeze mnie...
- Julie. Mam nadzieję, że się dogadamy. - Wyciągnęłam w jego stronę prawą dłoń, którą pospiesznie uścisnął. Przez cały czas się uśmiechałam, jednak w środku aż rozrywało mnie z rozpaczy. Miałam obok siebie człowieka, którego kocham nad życie, ale nic nie mogłam zrobić. To najgorsze uczucie, jakiego kiedykolwiek doświadczyłam.
Dopiero po chwili zdałam sobie sprawę z tego, że Hazz trzyma mnie nienaturalnie długo. Znowu spojrzałam niepewnie w jego zielone tęczówki i wydawało mi się, że zauważyłam w nich szok.
- Mm, czy my... Czy my się już gdzieś przypadkiem nie poznaliśmy? - Myślałam, że moje serce galopowało kiedy go ujrzałam. Myliłam się. Dopiero teraz pokazywało, na co je stać.
- Nie wiem czemu, ale wydaje mi się, że się znamy. Te oczy... Już je gdzieś widziałem... - Zszokowana wciągnęłam powietrze do płuc i wstrzymałam oddech. Domyślił się?
Po chwili ciszy brunet potrząsnął głową i skrzywił się nieznacznie. Puścił moją dłoń, przez co uczucie tęsknoty za jego dotykiem wróciło.
- Przepraszam, chyba coś mi się pomyliło. Nie zwracaj uwagi na moje dziwne zachowanie, ostatnio nie jestem w najlepszym nastroju. - Mruknął i uciekł gdzieś wzrokiem. Zdenerwowana nie wiedziałam co odpowiedzieć.
- A właśnie Hazz. Nie było jeszcze okazji, chciałabym byś wiedział, że bardzo mi przykro z powodu śmierci Alex. - Powiedziała Clara cicho i zajęła się papierami. Ja natomiast cały czas bacznie obserwowałam ukochanego. Słysząc moje imię oczy zaszły mu łzami, jednak szybko się ich pozbył. Widać nie chciał się już dłużej mazać. W tej chwili miałam jeszcze większą ochotę go przytulić. Z całego serca chciałam aby poczuł się lepiej.
- Ehm, dzięki. W sumie to muszę iść, bo Liam urwie mi głowę. Chodź Julie, pokażę Ci gdzie pracujemy. - Pędem poszedł w stronę korytarza, który prowadził do studia. A ja ruszyłam za nim. Nadal nie mogłam uwierzyć w to, że dane jest mi z nim znowu przebywać.
A więc oczy to moja jedyna pamiątka po tamtym życiu. Michael mówił prawdę, zostało mi tylko to.
Uśmiechnęłam się smutno do swojego odbicia i wyszłam z łazienki. Nogi same poniosły mnie do kuchni, gdzie znalazłam kopertę. Zdziwiona uniosłam brwi do góry i ją otworzyłam. W środku były dokumenty - dowód osobisty, prawo jazdy, akt notarialny związany z mieszkaniem, karta kredytowa oraz klucze i... Umowa o pracę?
- Co do choler... - Urwałam, kiedy w rogu zobaczyłam tak dobrze znane mi logo. Logo One Direction. Całkowicie zdezorientowana zaczęłam czytać.
- O w mordę! Pracuję z Harry'm! - Pisnęłam i poczułam, że łzy powoli tworzą się w moich oczach. Tym razem jednak były to łzy szczęścia.
Na owej kartce, która poprawiła mi humor napisane było, iż jestem zatrudniona jako jeden z kompozytorów. No tak, w końcu pracują teraz nad nowym albumem. To dla mnie wielka szansa!
- Dziękuję. - Wyszeptałam mając nadzieję, iż David mnie słyszy. Obiecał, że będzie nade mną czuwał, więc pewnie gdzieś się tu kręci.
Omiotłam jeszcze raz wzrokiem umowę i spojrzałam na godziny pracy. Poniedziałek - sobota, godz. 10:00 - 18:00. Uniosłam głowę znad papieru i widząc godzinę wybałuszyłam oczy. 9:46! Matko święta, pierwszego dnia się spóźnię!
Wybiegłam z domu jak oparzona, na szczęście studio nie mieściło się jakoś specjalnie daleko. Znałam drogę doskonale, w końcu tyle razy już tam byłam. Biegłam ile sił w nogach, ale i tak się spóźniłam. Kiedy wpadłam do ogromnego budynku na zegarze wybiła godzina 10:07. Zdyszana podeszłam do młodej dziewczyny, która siedziała w tzw. recepcji. O ile dobrze pamiętam nazywa się Clara, jednak nie mogę się z tą wiedzą pochwalić. W końcu teoretycznie nigdy wcześniej tu nie byłam.
- Dzień dobry, mam pracować dla zespołu One Direction. Gdzie ich znajdę? - Spytałam udając głupią. Dobrze wiedziałam gdzie iść żeby zobaczyć się z przyjaciółmi, jednak musiałam grać głupią.
- A tak, Ty jesteś Julie Carter? - Uśmiechnęła się sympatycznie, co odwzajemniłam. Pokiwałam twierdząco głową i cierpliwie czekałam na to, gdzie mnie pokieruje.
- Idź prosto, potem skręć w prawo. Musisz znaleźć drzwi z napisem 1D. Życzę powodzenia w pracy z tymi świrami. - Słysząc to zachichotałam, po chwili obie śmiałyśmy się w najlepsze.
- Słyszałem to. Ładnie to tak stawiać nas w złym świetle nowemu pracownikowi? - Słysząc ten niski głos, któremu brzmienie nadawała charakterystyczna chrypka odwróciłam się pospiesznie na pięcie w stronę, z jakiej się on wydobył. I tak oto stanęłam twarzą w twarz z Harry'm. Moje serce prawie wyskoczyło mi z piersi - poczułam się tak, jak maratończyk po ciężkim treningu. Dłonie same rwały mi się, aby tylko go dotknąć. Kiedy nie dostawały tego, czego pragnęły zaczęły drżeć. Nogi również chciały abym podeszła bliżej, jednak stanowczo odmawiałam im posłuszeństwa. Usta wręcz mnie paliły. One nie chciały, one żądały dotyku warg Harry'ego. Całe moje ciało zachowywało się tak, jakbym była na głodzie. Jakbym nie brała od roku, a przede mną stał mój ulubiony narkotyk.
Poczułam się jak człowiek uzależniony od dragów. Hazz był moim narkotykiem.
- Przepraszam Harry, ale wiesz, że nie mówiłam na serio. - Dopiero kiedy usłyszałam głos Clary przypomniałam sobie o jej obecności.
- Mam nadzieję. - Uśmiechnął się do niej, przez co miałam jeszcze większą ochotę zarzucić mu ręce na ramiona i zatopić się w jego silnym uścisku. Chciałam powiedzieć mu wszystko i nigdy więcej nie wypuszczać go z objęć. Ale nie mogłam. W tym momencie byłam tylko zwykłą, nową pracownicą, którą pierwszy raz ujrzał na oczy.
- Jestem Harry, ale to pewnie wiesz. Miło mi Cię poznać. - Uniosłam głowę i niepewnie spojrzałam mu w oczy. Dopiero w tym momencie zauważyłam fioletowe cienie pod tymi niesamowicie zielonymi oczami. Następnie zwróciłam uwagę na niesamowitą bladość jego skóry. Płakał. Nie spał. Boże, a to wszystko przeze mnie...
- Julie. Mam nadzieję, że się dogadamy. - Wyciągnęłam w jego stronę prawą dłoń, którą pospiesznie uścisnął. Przez cały czas się uśmiechałam, jednak w środku aż rozrywało mnie z rozpaczy. Miałam obok siebie człowieka, którego kocham nad życie, ale nic nie mogłam zrobić. To najgorsze uczucie, jakiego kiedykolwiek doświadczyłam.
Dopiero po chwili zdałam sobie sprawę z tego, że Hazz trzyma mnie nienaturalnie długo. Znowu spojrzałam niepewnie w jego zielone tęczówki i wydawało mi się, że zauważyłam w nich szok.
- Mm, czy my... Czy my się już gdzieś przypadkiem nie poznaliśmy? - Myślałam, że moje serce galopowało kiedy go ujrzałam. Myliłam się. Dopiero teraz pokazywało, na co je stać.
- Nie wiem czemu, ale wydaje mi się, że się znamy. Te oczy... Już je gdzieś widziałem... - Zszokowana wciągnęłam powietrze do płuc i wstrzymałam oddech. Domyślił się?
Po chwili ciszy brunet potrząsnął głową i skrzywił się nieznacznie. Puścił moją dłoń, przez co uczucie tęsknoty za jego dotykiem wróciło.
- Przepraszam, chyba coś mi się pomyliło. Nie zwracaj uwagi na moje dziwne zachowanie, ostatnio nie jestem w najlepszym nastroju. - Mruknął i uciekł gdzieś wzrokiem. Zdenerwowana nie wiedziałam co odpowiedzieć.
- A właśnie Hazz. Nie było jeszcze okazji, chciałabym byś wiedział, że bardzo mi przykro z powodu śmierci Alex. - Powiedziała Clara cicho i zajęła się papierami. Ja natomiast cały czas bacznie obserwowałam ukochanego. Słysząc moje imię oczy zaszły mu łzami, jednak szybko się ich pozbył. Widać nie chciał się już dłużej mazać. W tej chwili miałam jeszcze większą ochotę go przytulić. Z całego serca chciałam aby poczuł się lepiej.
- Ehm, dzięki. W sumie to muszę iść, bo Liam urwie mi głowę. Chodź Julie, pokażę Ci gdzie pracujemy. - Pędem poszedł w stronę korytarza, który prowadził do studia. A ja ruszyłam za nim. Nadal nie mogłam uwierzyć w to, że dane jest mi z nim znowu przebywać.
________
Hello miśki! C:
Jak wakacje? Muszę przyznać, że moje zaczęły się świetnie. Mam nadzieję, że tak zostanie. Byłam na ROOM 94, czym do dziś się jaram mimo, iż od koncertu już trochę czasu upłynęło. Potem nic nie dodawałam, bo byłam nad morzem. Ale już jestem, zwarta i gotowa do tworzenia! :D
Mam nadzieję, że ten rozdział nie wyszedł mi koszmarnie. Na pewno popierdzieliłam czasy, bo to moja największa zmora, ale nie mam już siły poprawiać. Wybaczcie :)
Ostatnio bardzo mało osób skomentowało, co mnie trochę dobija. Raptem 10 osób.
Kochani wiem, że Wam się nie chce, ale jeśli czytacie rozdział to napiszcie chociaż jednozdaniowy komentarz. Obserwatorów jest 32, do tego wiem, że bloga czytają też anonimy. Proszę, komentujcie :) Dla Was to minuta roboty, a ja naprawdę mam potem motywację do pisania.
O kurka... Ciekawe ile czasu zajmie Harry'emu zorientowanie się, że Julie to Alex... xd Genialnie piszesz, kobietoo. Szybko dodawaj nn, bo ja tu już fjfjdjdhcdjdidndjcksjfdks wariuję *.* A teraz gadaj gdzie był koncert Room 94, bo jak nie to zabiję, uduszę, powieszę u co tylko sobie tam chcesz :D
OdpowiedzUsuńjuż mówię, spokojnie! :D
UsuńWarszawa, Łódź, Poznań i Kraków - ja byłam w stolicy ;P
Jejku nawet sobie nie wyobrażasz jak się cieszę że do nas wróciłaś. Już nawet myslałam że nie doczekam się kolejnego niesamowitego rozdziału ale na szczęście się myliłqm. Ten blog co raz bardziej mnie zadziwia i ciekawi więc powiem jeszcze tylko że już nie mogę doczekac się kolejnego rozdziału i mam nadzieje że będzie trochę dłuższy żebym mogła dłużej cieszyc siętym co napiszesz bo napewno będzie cudowne. Przepraszam za ewentualne błędy ale piszę na telefinie więc chyba rozumiesz mój ból.. ;)
OdpowiedzUsuńOkropnie nie mogłam doczekać się tego rozdziału, więc kiedy zobaczyłam, że go dodałaś to od razu wzięłam się do czytania.
OdpowiedzUsuńZnów mnie zatkało!!!
Tak pięknie to opisujesz, że czuję się jakbym była w skórze Alex/Julie. Tak jak ona chcę dotknąć Harry'ego, ale nie mogę, tak jak ona obawiam się jak to wszystko będzie. Wiem, że to chore co właśnie piszę, ale taka jest prawda. Strasznie przeżywam to wszystko co dzieje się w tym opowiadaniu. Do diaska to jest dopiero 5 rozdział, a ja już to wielbię i jestem uzależniona.
Bardzo ci dziękuję, że w tym rozdziale załapałaś jeszcze jej spotkanie z Harrym inaczej zaczęłabym odchodzić od zmysłów i myśleć jak ono przebiegnie. Matko! Kiedy on zaczął mówić o tym, że chyba już się kiedyś widzieli to ewidentnie wstrzymałam oddech, wiedziałam, że na pewno nie rzuci jej się w ramiona i nie rozpozna w niej Alex, ale i tak czekałam w napięciu.
Jeszcze ten gif Hazziątka. Idealnie pasuję do sytuacji i jest tak piękny!
Błagam jak najszybciej się da dodaj next, bo już nie mogę z ciekawości!
podstronastarlight.blogspot.com
O MATKO ! :O przy tym momencie gdy Harry Dostrzegł coś w oczach Juli (Alex) myślałam, że wybuchneee! boże to było genialne ! oby więcej takich sytuacji:) czekam na nn
OdpowiedzUsuńP.S Kocham to opowiadanie ale nie jestem pewna czy komentowałam poprzednie rozdziały za co strasznie cię przepraszam:C Życzę weny ! i czeeeeekam z utęsknieniem na kolejny^^
krzykbezsilnosci.blogspot.cm
znalazłam twojego bloga przez przypadek i czytając go się poryczałam co mi się rzadko zdarza, dziewczyno masz ogromny talent nie marnuj go
OdpowiedzUsuńHarry zobaczył w oczach Juli oczy Alex!!
OdpowiedzUsuńHarry zobaczył w oczach Juli oczy Alex!!
Harry zobaczył w oczach Juli oczy Alex!!
Harry zobaczył w oczach Juli oczy Alex!!
Harry zobaczył w oczach Juli oczy Alex!!
Harry zobaczył w oczach Juli oczy Alex!!
Harry zobaczył w oczach Juli oczy Alex!!
Harry zobaczył w oczach Juli oczy Alex!!
JEJCIU, USPOKOIĆ SIĘ NIE MOGĘ *.* Nie mogłam doczekać się rozdziału, więc kiedy zobaczyłam, że dodałaś to od razu ZAWAŁ! NO A DOPIERO PO USPOKOJENIU --> czytanie :D już na początku zaczął się domyślać!! a myślałam, że to dopiero z czasem..no to ciekawe ile czasu zajmie Harry'emu zorientowanie się, że Julie to Alex...no i czy Alex zdąży. A jak chciała go dotknąć boże to było takie smutne że nie może, ale w sumie I TAK SIĘ DOTKNĘLI!! ZASKOCZYŁAŚ MNIE Z PORĄ DODANIA, i tym, że trochę krótko..ale i tak fenomenalny rozdział..!! a zwiastun? popłakałam się (jestem wrażliwcem ;d) więc Życzę Ci wielkiej weny! I CZEKAM NA NN ;*
PS: Zakładam Ci teraz fandoma! OFICIALNIE! tylko jakbyś podała imię, BYŁOBY ŁATWIEJ z nazwą :D Należy ci się, świetnie piszesz! i nikt nie zaprzeczy! że masz talent! kto dołącza się do mojego projektu współfinansowanego ze środków unii europejskiej w ramach europejskiego funduszu społecznego? czekam na falę fanów!
~~~~
twoja fanka Aniaa <3
TAK JAK NAPISAŁAM W KOMENTARZU POWYŻEJ OFICJALNIE ZOSTAJĘ TWOJĄ SUPER HIPER FANKĄ number one I OFICJALNIE ZAKŁADAM FANDOM KU CZCI HORAN GIRL, KTÓREGO OFICJALNIE ZOSTAJĘ PIERWSZYM CZŁONKIEM.
OdpowiedzUsuńAMEN. BÓG ZAPŁAĆ. (TAK JESTEM POBOŻNA) ; )
MATKO BOSKA, FANDOM? :O
Usuńo tym to bym nigdy nie pomyślała! jeeeeej, ale fajnie kurde! :D
ja jestem Ola, ale nie wiem czy to Ci coś pomoże jeśli chodzi o nazwę xd chyba coś z Horan Girl właśnie będzie lepsze ;>
a, no i WIELKIE DZIĘKI za to, że czytasz : )
''MATKO BOSKA, FANDOM? :O '' widzę, że mam do czynienia z osobą religijną, to dobrze :D tak, tak! fandom, naprawdę należy Ci się..poza tym masz śliczne imię Olu *.* co do nazwy mojego projektu współfinansowanego ze środków unii europejskiej w ramach europejskiego funduszu społecznego, to myślę, intensywnie myślę..mejbi little Horans Girls? lub little Olaners? ( to pierwsze mi się podoba bardziej) co o tym sądzisz? przypominam, że nadal wymyślam... Nie dziękuj za to, że CZYTAM, to ja Ci dziękuję, że PISZESZ! ; )
UsuńTwoja fanka Aniaa <3
Żebyś wiedziała, że z osobą religijną hahah :D
Usuńzamienimy się? mi się nie podoba -_-
pierwszy pomysł zdecydowanie lepszy, tylko chyba bez tego "s" przy Horanie. chociaż.. nie wiem, bez znaczenia.
ale skoro jeszcze myślisz to dorzucę, iż na co dzień mówią na mnie Alex. :)
religijki trzymają się razem! ( nw jak to się odmienia xd) eee tam, imię śliczne! ;* a propo twojej osoby...polubiłam Cię, ale tak mega, mega! ;) cóż little Horan Girls? owszem podoba mi się ; )wiesz..myślałam, myślałam, i nic nowego mi nie wpadło. Co do Alex jeszcze pomyślę. A gdyby się nie udało to little Horan Girls byłoby? <3
Usuńpozdrawiam! :)
Twoja fanka Aniaa <3
Cieszę się! c:
UsuńLittle Horan Girls jest spoko :D Hahah rozumiem, że wszyscy czytelnicy powinni wpisać to sobie na twittera? : >
jeśli czują się fanami, i kochają twoją twórczość to TAK! obowiązkowo!
Usuń@AniaaOfficial to mój, nowy bo się dawno nie logowałam, i zapomniałam hasło ;c trudno się mówi, podasz swojego? ; )
@little_things97 ;)
UsuńBoże cudo!! I chociaż wciąż jestem na ciebie zła za bloga o Zoey i cieszę się że przynajmniej jest ten, który jak już pisałam jest CU-DO-WNY!!!!
OdpowiedzUsuńświetny rozdział :D A Hazz taki smutny :( Ale wybaczam :D Czekam na następny
OdpowiedzUsuńGenialne! Uwielbiam <3 Czekam na nexta.
OdpowiedzUsuńnormalnie nie wierze, uwielbiam twoje opowiadanie mam nadzieję że Harry pospieszy się z wyznaniem miłości do Julie/Alex.
OdpowiedzUsuńżyczę weny
Rozdział jest genialny ale to już chyba tradycja. <3
OdpowiedzUsuńDołączam się do fandomu jednocześnie wyrażając stanowczy bunt gdyż uważam się za fankę numer jeden.
Harold patrz jej częściej w oczy. *.*
Pozdrawiam M.
Jakim prawem się buntujesz? ;o jestem założycielką fandomu, więc bardziej mi się to należy! mianuję Cię fanką-buntowniczką nr 2.
Usuńpozdrawiam Aniaa ;*
Proszę o spokój, pokłócić się możecie ale nie pod rozdziałem! :D
UsuńJestem zua- nie skomentowałam poprzedniego rozdziału. XD Jestem wredna- komam ten tak późno. ;P Ale jestem też i fajna- miałam okazję kawałeczek tego rozdziału przeczytać wcześniej :D
OdpowiedzUsuńPodobno przestałaś pisać tak jak wcześniej i teraz nie trzyma Ci się to wszystko kupy... Szczerze? Miałaś rację... Ale nie chciałam być na tyle nie miła, więc się sprzeciwiłam Twoim słowom.*
Romansidło... które polubiłam od pierwszego słowa zawartego w prologu stało się moim narkotykiem. TAK! JESTEM NARKOMANKĄ! MOIM NARKOTYKIEM JEST TO OPOWIADANIE! CODZIENNIE JEST MI MAŁO! CHCĘ WIĘCEJ I WIĘCEJ! <3 Ale nie dostaję tego i moje wymagania nie są spełniane, bo Ty tylko ograniczasz się do głupich 2 stron w Wordzie (tak, wiem, że piszesz na bloggerze XD) ;c Ta prawda jest smutna, bardzo smutna. ;c Zrób choć raz wyjątek i napisz coś na 7 STRON, tak jak ja, co? :D + Przypominam, że te 7 stron było Twoim specjalnym życzeniem, które spełniłam ;P
Hazza... Chyba wiesz, że znienawidziłam Cię za to, że on tak cierpi. Znienawidziłam, nienawidzę i będę Cię nienawidzić. Chyba, że sprawisz, że Harry będzie znowu szczęśliwy- wtedy pomyślimy. ;P
* Nie umiesz pisać tak samo jak na samym początku tej historii... Bo z każdym rozdziałem sprawiasz, że staje się ona jeszcze bardziej niesamowita. Jesteś cudowna! <3
Rozdział jak zawsze świetny nic dodać nic ująć :P życzę weny i czekam na next'a
OdpowiedzUsuńSkomentowalam wcześniejszy rozdział i mam nadzieje ze to przeczytałaś bo dodałam jakieś 5 minut temu gdyż od 20 dopiero jestem fanka tego bloga. Dziękuję jeszcze raz za wszystkie komentarze pozostawione u mnie i od teras jestem twoja wielka fanka. Trzymaj się cieplutko i weny <3
OdpowiedzUsuńNie skomentowałam poprzedniego rozdziału za co bardzo przepraszam. Komentuję tutaj. to opowiadanie jest cudowne. Było tak blisko, tak blisko przypomnienia sobie o Alex. Kurde, ta jego niepewność. Harry, ty idioto! Przecież ty ją znasz!! No daj jej szanse! Przypomnij sobie, nie cierp, proszę. Wracając do tematu, zdobyłaś nowego czytelnika *.*
OdpowiedzUsuńMam mega opóźnienie za co bardzo cię przepraszam :9 Niezbyt mam czas się rozpisywać bo jestem w trakcie pakowania to powiem tylko że rozdział jest zajebisty i jestem ciekawa co dalej tyle że ciągle szkoda mi Harrego
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńUzależniłam się od tego bloga.
OdpowiedzUsuńTen rozdział jest cudowny. To opowiadanie jest takie magiczne*_*
Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :D
♥
Jej! Jestem taka naiwna. Myślałam, że JUŻ, TERAZ Harry się domyśli prawdy. Jednak coś sądzę, że nie będzie tak łatwo mu uwierzyć. Trzymam za Alex/ Julie kciuki! Ma mało czasu, jednak liczę, że to będzie historia z happy endem! :) Dodaj szybko nowy rozdział!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
A.
mega!
OdpowiedzUsuńxoxo