Sunlight comes creeping in
Illuminates our skin
We watched the day go by
Stories of what we did
It made me think of you
It made me think of you...
Licznik: 30 dni
Powoli zaczynałam się przebudzać. Było mi trochę niewygodnie, bowiem leżałam na kanapie, która do najlepszych miejsc do spania zdecydowanie nie należała. Nadal jednak nie otwierałam oczu. Miałam nadzieję, że mimo wszystko jeszcze na trochę zasnę. Ciągle czułam się wyczerpana.
Chciałam zmienić trochę pozycję, ułożyć się wygodniej, ale kiedy chciałam się wyprostować poczułam, że na sofie nie jestem sama. Zaskoczona natychmiast otworzyłam szeroko oczy i aż podskoczyłam.
Leżałam oparta o chłopaka swojego życia, który nadal słodko drzemał. W pierwszej chwili pomyślałam, że znowu jest normalnie, jak dawniej... Ale kiedy zobaczyłam blond kosmyki na ramionach powróciłam do rzeczywistości. Przypomniał mi się cały wczorajszy dzień i wieczór...
Harry znalazł mnie przy grobie i ledwo udało mi się to jakoś wytłumaczyć. Potem zabrałam go do siebie, gdzie trochę pogadaliśmy przy herbacie. A potem on najzwyczajniej w świecie zasnął. A ja zaraz po nim.
W tym momencie dotarło do mnie, że mam go przy sobie, ale nie tak jakbym chciała. Nie mogę się do niego przytulić, nie mogę powiedzieć, że go kocham. Nie mogę powiedzieć, że nie mam do niego żalu o ten wypadek. Nie mogę go pocałować. Nie mogę mu wyznać tego, kim naprawdę jestem. Mogę jedynie próbować go w sobie rozkochać. Ale tak od razu, to nie wypada.
Wychodzi na to, że gówno mogę.
Spojrzałam na zegar wiszący na ścianie. Wskazywał godzinę 7:16. Jeszcze wcześnie. Postanowiłam go nie budzić. Tyle wycierpiał, należy mu się spokojny sen. Próba jest dopiero o 10:00, a do studia stąd przecież niedaleko. Ja sama wiedziałam, że już nie dam rady zasnąć, dlatego wstałam i pomaszerowałam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i umyłam włosy. Rozczesałam je i zostawiłam wilgotne, bowiem suszarka z pewnością obudziłaby Harry'ego. Zrobiłam bardzo delikatny makijaż, na który składało się nałożenie podkładu na twarz i pociągnięcie rzęs mascarą. Ostatni raz obejrzałam się w lustrze i pobiegłam po cichu do garderoby. Wyciągnęłam z niej miętowe rurki i białą tunikę z rękawem 3/4. Pospiesznie się w to wcisnęłam i doszłam do wniosku, że trzeba zrobić śniadanie.
Będąc w kuchni przez chwilę zastanawiałam się co mogłabym przyrządzić. Pamiętałam, że Hazz uwielbia zwykłą jajecznicę, dlatego postanowiłam właśnie to upichcić.
Po kilkunastu minutach wszystko było już gotowe. Oprócz gorącej, mocnej kawy. Czym prędzej doskoczyłam do expresu i właściwie go nastawiłam.
Kiedy odwróciłam się z filiżanką w ręku o mało co jej nie upuściłam. Tuż za mną stał Harry.
- Przestraszyłeś mnie! - Powiedziałam i wypuściłam powoli powietrze z płuc. Dopiero w tym momencie doszło do mnie, jak słodko wygląda zaspany. Jego loki opadały swobodnie na czoło, a półprzytomna buźka sprawiała, że uśmiech sam cisnął mi się na twarz. Dawno nie widziałam go o poranku. Brakowało mi tego widoku.
- Przepraszam. Myślałem, że słyszałaś jak przyszedłem. I przepraszam za to, że zostałem na noc. Nawet nie wiem kiedy zasnąłem. Było mnie obudzić. - Odparł zmieszany całą tą, bądź co bądź, dziwną sytuacją.
- Nic się nie stało. Byłeś przemęczony, sen ci się należał. Tak w ogóle, to dzień dobry. - uśmiechnęłam się promiennie, co chłopak odwzajemnił. Serce mi przez to na moment stanęło.
Znałam ten uśmiech ponad pół roku, a mimo to działał on na mnie wciąż tak samo.
- Zapraszam do stołu, zjemy coś zanim pójdziemy do studia. - Razem usiedliśmy i w miłej atmosferze zjedliśmy całe śniadanie przygotowane przeze mnie. Byłam cholernie ciekawa czy Harry'emu smakowało. Dlatego ucieszyłam się słysząc jego pozytywny komentarz.
- Jejku, to było genialne Julie! Jakbym jadło coś zrobionego przez... A zresztą, nieważne. Po prostu, świetnie gotujesz. Nawet zwykłą jajecznicę. - Uniósł lekko kąciki ust do góry, co sprawiło, że jego śliczne dołeczki ukazały się w całej swojej okazałości.
- Dziękuję. - Odpowiedziałam wesoło i wypiłam do końca ciepłą kawę. Dobrze wiedziałam czemu Hazz nie dokończył swojej wypowiedzi. Miał zamiar znowu porównać mnie do... Samej siebie? Boże, jakie to wszystko jest popieprzone!
Chcąc wyrzucić te myśli z głowy spojrzałam na zegar, który wskazywał godzinę 9:00. Chłopak widząc, że swoje oczy kieruję na cyferblat sam na niego luknął. Widząc go prawie zakrztusił się napojem, którą właśnie pił i szybko wstał od stołu.
- Jezu, spóźnimy się! - Wykrzyknął. - Chłopaki mnie zabiją! Nas zabiją!
- Spokojnie, przecież ode mnie do studia jest jakieś 10 minut pieszo. Mamy prawie godzinę. - Powiedziałam rozbawiona jego przerażeniem, które mimo moich słów nie ustępowało.
- Myślisz, że ja się w tyle wyszykuję?! - Miałam ochotę roześmiać się głośno. Zapomniałam, że on potrafi siedzieć w łazience dłużej niż ja. W końcu sławny Harry Styles, bożyszcze nastolatek i nie tylko nie może się źle prezentować.
- Wierzę w ciebie. Nie trać czasu, idź się umyć. - Wstałam od stołu z bananem na twarzy widząc biegnącego wręcz szatyna. W czasie kiedy on doprowadzał się do doskonałości, ja zmywałam naczynia i sprzątałam po posiłku.
[...]
- Już jesteśmy!!! - Krzyknął zdyszany Harry, kiedy wbiegliśmy do studia nagrań. Liam już miał skomentować to spóźnienie, ale kiedy zobaczył, że przyszliśmy razem zaniemówił. Reszta wlepiła w naszą dwójkę zaciekawiony wzrok. Widziałam lekki grymas na twarzy Louis'a, no cóż - pewnie pomyślał sobie to samo co Susane i Patty wczoraj. Kiedy brunet spostrzegł, że się w niego wpatruję natychmiast przybrał neutralny wyraz twarzy.
Czułam, że policzki robią mi się czerwone. Każdy z nich gapił się jakby zobaczyli nie wiadomo co. No bo co, znajomi już sobie nie mogą przyjść razem do pracy? Przecież nie mamy wypisanego na czołach tego, że Harry spał u mnie na kanapie. Chociaż... Te ich miny sprawiały, że zaczynałam mieć wątpliwości.
- Em, to może na początek się rozśpiewamy? - Zaproponowałam i zdjęłam płaszcz, który po chwili leżał już na krześle.
- Już to zrobiliśmy zanim przyszliście. - Powiedział niezbyt przyjemnym tonem Malik. Spojrzałam zaskoczona w jego stronę i nie wiedziałam co zrobić. W przeciwieństwie do Tommo, on nie zmienił wyrazu twarzy po tym jak nawiązałam z nim kontakt wzrokowy. Nadal obrzucał mnie dziwnym spojrzeniem. Oj, chyba nie będę tu mile widziana...
- W takim razie Zayn, zaśpiewaj mi swoją część "Moments''. Wierzę, że znasz już na pamięć. - Odparłam i zobaczyłam coś w jego czekoladowych oczach. Zdziwienie pomieszane ze złością. Czyżbym trafiła w czuły punkt?
- Dooobra, powtórzmy rozśpiewkę. Coś czuję, że panna blondi da nam dziś popalić. - Mruknął, a ja uśmiechnęłam się z satysfakcją. Nie będzie mi gwiazdeczka takim tonem gadać.
Dwie godziny później...
- Dobra, pół godzinki przerwy na lunch i te sprawy. Wróćcie proszę punktualnie, mamy dużo pracy. - Powiedziałam, na co całe One Direction zareagowało bardzo optymistycznie. Niemal wybiegli z pokoju prób jakby uciekali przed ogniem. Chyba trochę ich wymęczyłam. Ale taka już moja natura, nic nie poradzę. Jak nad czymś pracuję, to musi być to zrobione perfekcyjnie.
Nie chciałam iść za nimi, bowiem zdawałam sobie sprawę z tego, że 3/4 zespołu mnie nie polubiło. A dokładniej mówiąc, mojego nowego wcielenia. Stare przecież uwielbiali. To pewnie też dlatego tak bardzo nie trawią "blondi". Zrezygnowana usiadłam przy pianinie i zaczęłam sobie grać. Pierwsza piosenka jaka przyszła mi do głowy, to Skinny love. Cicho ją sobie podśpiewywałam. Uwielbiałam Birdy, a najbardziej właśnie ten utwór. Wiem, że to tylko cover, ale wykonuje go genialnie. Chciałabym mieć taki wokal i tak ogromną wrażliwość muzyczną jak ta młoda nastolatka.
Byłam już bliska refrenu, kiedy w sali rozległ się dźwięk dzwonka. Rozejrzałam się i podeszłam do płaszcza, z którego wydobywała się melodia. Od razu rozpoznałam, że ubranie należy do Harry'ego. Wyjęłam powoli urządzenie i chciałam mu je zanieść, ale nagle z kieszeni coś wypadło. Zamurowało mnie kiedy zorientowałam się, co to właściwie było.
Nasze zdjęcie. Nasze wspólne zdjęcie sprzed kilku tygodni. Jego urodziny. Podniosłam fotografię z ziemi i usiadłam na krześle obok. Nie wiem ile czasu na nią patrzyłam. Nie byłam w stanie oderwać od niej oczu. Harry i ja. Razem. Tacy szczęśliwi. Uśmiechnięci. Zakochani.
* - Alex, gdzie ty mnie do cholery prowadzisz?
- Zobaczysz. - Powiedziałam i ścisnęłam mocniej jego rękę. Uśmiechnęłam się tajemniczo i przyspieszyłam. Chłopak nie mógł za mną nadążyć.
- No weź powiedz, proszę! - Jęknął i zrobił maślane oczka. Zaśmiałam się i cmoknęłam go delikatnie w usta.
- Nie można wiedzieć wszystkiego od razu. - Poruszyłam znacząco brwiami i podeszłam razem z Harry'm do niewielkiego budynku, który się przed nami pojawił. Otworzyłam szeroko drzwi i zaprosiłam go do środka. Ten zmieszany pokręcił głową i wszedł.
- Czemu tu jest tak cie.. - Urwał, ponieważ wszystkie światła nagle się zapaliły. Przed nami stała setka ludzi, która zaczęła śpiewać "Happy birthday". Widziałam niemały szok w zielonych tęczówkach ukochanego. Po chwili do grona imprezowiczów dotarła mama szatyna, która wwiozła apetycznie wyglądający tort.
- Wszystkiego najlepszego, synku! - Wykrzyknęła i przytuliła go mocno. Kiedy się od siebie oderwali Anne uśmiechnęła się szeroko w moją stronę i wystawiła ku mnie dłoń.
- Dobra robota kochanie!
- Dziękuję, starałam się. - Odpowiedziałam i przybiłam sobie z nią piątkę. Harry zdmuchnął świeczki i rozpoczęła się impreza. Goście porwali mojego chłopaka w wir rozmów, a ponieważ nie chciałam im przeszkadzać poszłam na kanapę. Siedziała tam Suse i Patty razem z Niall'em.
- Co słychać? - Spytałam.
- Genialne przyjęcie! Nieźle to zaplanowałyście z mamą Harry'ego! - Krzyknął uradowany blondyn.
- Hazz pewnie się ucieszył. - Dodała Susane.
- Nie wiem w sumie, był na pewno zszokowany. Ale czy mu się to podobało to musi ci sam powiedzieć. - Odparłam z delikatnym uśmiechem.
- Pewnie, że mi się podobało. - Usłyszałam nagle za sobą głęboki męski głos, który sprawiał, że przez moje ciało przechodziły przyjemne dreszcze. Szatyn objął mnie ramieniem i pocałował w policzek szepcząc cicho "dziękuję, kocham cię". Zarumieniłam się słysząc to wyznanie, przez co cała czwórka wybuchnęła śmiechem.
Hazz już miał się odsunąć, ale Niall nagle wrzasnął.
- Zostań tak! Zrobię wam zdjęcie! - Zgarnął aparat ze stolika i pstryknął kilka fotek. Widząc je potem stwierdziliśmy wszyscy zgodnie, że Horan ma nowy talent - fotografowanie. Wyszliśmy naprawdę ślicznie.
- Julie? - Usłyszałam zszokowany głos Niall'a. Spojrzałam w jego stronę. Stał tuż przy drzwiach, widać dopiero co wszedł.
- Dlaczego płaczesz? Co się stało? - Łzy lały się po moich policzkach. Widząc je blondyn szybko podszedł bliżej. Wytrzeszczył oczy kiedy zdał sobie sprawę z tego co mam w ręku.
- I dlaczego do cholery masz zdjęcia Harry'ego i Alex?! - Nie wiedziałam co zrobić, najchętniej zapadłabym się w tym momencie pod ziemię...
* retrospekcja
Będąc w kuchni przez chwilę zastanawiałam się co mogłabym przyrządzić. Pamiętałam, że Hazz uwielbia zwykłą jajecznicę, dlatego postanowiłam właśnie to upichcić.
Po kilkunastu minutach wszystko było już gotowe. Oprócz gorącej, mocnej kawy. Czym prędzej doskoczyłam do expresu i właściwie go nastawiłam.
Kiedy odwróciłam się z filiżanką w ręku o mało co jej nie upuściłam. Tuż za mną stał Harry.
- Przestraszyłeś mnie! - Powiedziałam i wypuściłam powoli powietrze z płuc. Dopiero w tym momencie doszło do mnie, jak słodko wygląda zaspany. Jego loki opadały swobodnie na czoło, a półprzytomna buźka sprawiała, że uśmiech sam cisnął mi się na twarz. Dawno nie widziałam go o poranku. Brakowało mi tego widoku.
- Przepraszam. Myślałem, że słyszałaś jak przyszedłem. I przepraszam za to, że zostałem na noc. Nawet nie wiem kiedy zasnąłem. Było mnie obudzić. - Odparł zmieszany całą tą, bądź co bądź, dziwną sytuacją.
- Nic się nie stało. Byłeś przemęczony, sen ci się należał. Tak w ogóle, to dzień dobry. - uśmiechnęłam się promiennie, co chłopak odwzajemnił. Serce mi przez to na moment stanęło.
Znałam ten uśmiech ponad pół roku, a mimo to działał on na mnie wciąż tak samo.
- Zapraszam do stołu, zjemy coś zanim pójdziemy do studia. - Razem usiedliśmy i w miłej atmosferze zjedliśmy całe śniadanie przygotowane przeze mnie. Byłam cholernie ciekawa czy Harry'emu smakowało. Dlatego ucieszyłam się słysząc jego pozytywny komentarz.
- Jejku, to było genialne Julie! Jakbym jadło coś zrobionego przez... A zresztą, nieważne. Po prostu, świetnie gotujesz. Nawet zwykłą jajecznicę. - Uniósł lekko kąciki ust do góry, co sprawiło, że jego śliczne dołeczki ukazały się w całej swojej okazałości.
- Dziękuję. - Odpowiedziałam wesoło i wypiłam do końca ciepłą kawę. Dobrze wiedziałam czemu Hazz nie dokończył swojej wypowiedzi. Miał zamiar znowu porównać mnie do... Samej siebie? Boże, jakie to wszystko jest popieprzone!
Chcąc wyrzucić te myśli z głowy spojrzałam na zegar, który wskazywał godzinę 9:00. Chłopak widząc, że swoje oczy kieruję na cyferblat sam na niego luknął. Widząc go prawie zakrztusił się napojem, którą właśnie pił i szybko wstał od stołu.
- Jezu, spóźnimy się! - Wykrzyknął. - Chłopaki mnie zabiją! Nas zabiją!
- Spokojnie, przecież ode mnie do studia jest jakieś 10 minut pieszo. Mamy prawie godzinę. - Powiedziałam rozbawiona jego przerażeniem, które mimo moich słów nie ustępowało.
- Myślisz, że ja się w tyle wyszykuję?! - Miałam ochotę roześmiać się głośno. Zapomniałam, że on potrafi siedzieć w łazience dłużej niż ja. W końcu sławny Harry Styles, bożyszcze nastolatek i nie tylko nie może się źle prezentować.
- Wierzę w ciebie. Nie trać czasu, idź się umyć. - Wstałam od stołu z bananem na twarzy widząc biegnącego wręcz szatyna. W czasie kiedy on doprowadzał się do doskonałości, ja zmywałam naczynia i sprzątałam po posiłku.
[...]
- Już jesteśmy!!! - Krzyknął zdyszany Harry, kiedy wbiegliśmy do studia nagrań. Liam już miał skomentować to spóźnienie, ale kiedy zobaczył, że przyszliśmy razem zaniemówił. Reszta wlepiła w naszą dwójkę zaciekawiony wzrok. Widziałam lekki grymas na twarzy Louis'a, no cóż - pewnie pomyślał sobie to samo co Susane i Patty wczoraj. Kiedy brunet spostrzegł, że się w niego wpatruję natychmiast przybrał neutralny wyraz twarzy.
Czułam, że policzki robią mi się czerwone. Każdy z nich gapił się jakby zobaczyli nie wiadomo co. No bo co, znajomi już sobie nie mogą przyjść razem do pracy? Przecież nie mamy wypisanego na czołach tego, że Harry spał u mnie na kanapie. Chociaż... Te ich miny sprawiały, że zaczynałam mieć wątpliwości.
- Em, to może na początek się rozśpiewamy? - Zaproponowałam i zdjęłam płaszcz, który po chwili leżał już na krześle.
- Już to zrobiliśmy zanim przyszliście. - Powiedział niezbyt przyjemnym tonem Malik. Spojrzałam zaskoczona w jego stronę i nie wiedziałam co zrobić. W przeciwieństwie do Tommo, on nie zmienił wyrazu twarzy po tym jak nawiązałam z nim kontakt wzrokowy. Nadal obrzucał mnie dziwnym spojrzeniem. Oj, chyba nie będę tu mile widziana...
- W takim razie Zayn, zaśpiewaj mi swoją część "Moments''. Wierzę, że znasz już na pamięć. - Odparłam i zobaczyłam coś w jego czekoladowych oczach. Zdziwienie pomieszane ze złością. Czyżbym trafiła w czuły punkt?
- Dooobra, powtórzmy rozśpiewkę. Coś czuję, że panna blondi da nam dziś popalić. - Mruknął, a ja uśmiechnęłam się z satysfakcją. Nie będzie mi gwiazdeczka takim tonem gadać.
Dwie godziny później...
- Dobra, pół godzinki przerwy na lunch i te sprawy. Wróćcie proszę punktualnie, mamy dużo pracy. - Powiedziałam, na co całe One Direction zareagowało bardzo optymistycznie. Niemal wybiegli z pokoju prób jakby uciekali przed ogniem. Chyba trochę ich wymęczyłam. Ale taka już moja natura, nic nie poradzę. Jak nad czymś pracuję, to musi być to zrobione perfekcyjnie.
Nie chciałam iść za nimi, bowiem zdawałam sobie sprawę z tego, że 3/4 zespołu mnie nie polubiło. A dokładniej mówiąc, mojego nowego wcielenia. Stare przecież uwielbiali. To pewnie też dlatego tak bardzo nie trawią "blondi". Zrezygnowana usiadłam przy pianinie i zaczęłam sobie grać. Pierwsza piosenka jaka przyszła mi do głowy, to Skinny love. Cicho ją sobie podśpiewywałam. Uwielbiałam Birdy, a najbardziej właśnie ten utwór. Wiem, że to tylko cover, ale wykonuje go genialnie. Chciałabym mieć taki wokal i tak ogromną wrażliwość muzyczną jak ta młoda nastolatka.
Byłam już bliska refrenu, kiedy w sali rozległ się dźwięk dzwonka. Rozejrzałam się i podeszłam do płaszcza, z którego wydobywała się melodia. Od razu rozpoznałam, że ubranie należy do Harry'ego. Wyjęłam powoli urządzenie i chciałam mu je zanieść, ale nagle z kieszeni coś wypadło. Zamurowało mnie kiedy zorientowałam się, co to właściwie było.
Nasze zdjęcie. Nasze wspólne zdjęcie sprzed kilku tygodni. Jego urodziny. Podniosłam fotografię z ziemi i usiadłam na krześle obok. Nie wiem ile czasu na nią patrzyłam. Nie byłam w stanie oderwać od niej oczu. Harry i ja. Razem. Tacy szczęśliwi. Uśmiechnięci. Zakochani.
* - Alex, gdzie ty mnie do cholery prowadzisz?
- Zobaczysz. - Powiedziałam i ścisnęłam mocniej jego rękę. Uśmiechnęłam się tajemniczo i przyspieszyłam. Chłopak nie mógł za mną nadążyć.
- No weź powiedz, proszę! - Jęknął i zrobił maślane oczka. Zaśmiałam się i cmoknęłam go delikatnie w usta.
- Nie można wiedzieć wszystkiego od razu. - Poruszyłam znacząco brwiami i podeszłam razem z Harry'm do niewielkiego budynku, który się przed nami pojawił. Otworzyłam szeroko drzwi i zaprosiłam go do środka. Ten zmieszany pokręcił głową i wszedł.
- Czemu tu jest tak cie.. - Urwał, ponieważ wszystkie światła nagle się zapaliły. Przed nami stała setka ludzi, która zaczęła śpiewać "Happy birthday". Widziałam niemały szok w zielonych tęczówkach ukochanego. Po chwili do grona imprezowiczów dotarła mama szatyna, która wwiozła apetycznie wyglądający tort.
- Wszystkiego najlepszego, synku! - Wykrzyknęła i przytuliła go mocno. Kiedy się od siebie oderwali Anne uśmiechnęła się szeroko w moją stronę i wystawiła ku mnie dłoń.
- Dobra robota kochanie!
- Dziękuję, starałam się. - Odpowiedziałam i przybiłam sobie z nią piątkę. Harry zdmuchnął świeczki i rozpoczęła się impreza. Goście porwali mojego chłopaka w wir rozmów, a ponieważ nie chciałam im przeszkadzać poszłam na kanapę. Siedziała tam Suse i Patty razem z Niall'em.
- Co słychać? - Spytałam.
- Genialne przyjęcie! Nieźle to zaplanowałyście z mamą Harry'ego! - Krzyknął uradowany blondyn.
- Hazz pewnie się ucieszył. - Dodała Susane.
- Nie wiem w sumie, był na pewno zszokowany. Ale czy mu się to podobało to musi ci sam powiedzieć. - Odparłam z delikatnym uśmiechem.
- Pewnie, że mi się podobało. - Usłyszałam nagle za sobą głęboki męski głos, który sprawiał, że przez moje ciało przechodziły przyjemne dreszcze. Szatyn objął mnie ramieniem i pocałował w policzek szepcząc cicho "dziękuję, kocham cię". Zarumieniłam się słysząc to wyznanie, przez co cała czwórka wybuchnęła śmiechem.
Hazz już miał się odsunąć, ale Niall nagle wrzasnął.
- Zostań tak! Zrobię wam zdjęcie! - Zgarnął aparat ze stolika i pstryknął kilka fotek. Widząc je potem stwierdziliśmy wszyscy zgodnie, że Horan ma nowy talent - fotografowanie. Wyszliśmy naprawdę ślicznie.
- Julie? - Usłyszałam zszokowany głos Niall'a. Spojrzałam w jego stronę. Stał tuż przy drzwiach, widać dopiero co wszedł.
- Dlaczego płaczesz? Co się stało? - Łzy lały się po moich policzkach. Widząc je blondyn szybko podszedł bliżej. Wytrzeszczył oczy kiedy zdał sobie sprawę z tego co mam w ręku.
- I dlaczego do cholery masz zdjęcia Harry'ego i Alex?! - Nie wiedziałam co zrobić, najchętniej zapadłabym się w tym momencie pod ziemię...
* retrospekcja
________
Ogłoszenia parafialne:
1. Mam nadzieję, że długość rozdziału tym razem Wam odpowiada. Nie bijcie za to, że skończyłam w takim momencie, hihi ;>
2. Wszelkie pytania o rozdziały czy bezpośrednio do bohaterów zadawajcie na ASK'U. Nie chcę robić zbędnego spamu swoimi komentarzami pod rozdziałami.
3. Informacje o nowych rozdziałach są na podstronie. Link jest w nawigacji z boku.
4. Zapraszam serdecznie na mojego (w połowie) bloga this-is-for-you-darling.blogspot.com
zachęcam do czytania i komentowania ;)
5. Dziękuję za wszystkie komentarze. Dobrze, że jesteście :)
6. Z boku jest ankieta. Proszę, odpowiedzcie.
6. Z boku jest ankieta. Proszę, odpowiedzcie.
7. NAJWAŻNIEJSZE.
Prowadzisz bloga i chciałabyś go rozsławić? Chcesz aby informacje o Twoich nowych rozdziałach pojawiały się na fb? Masz ochotę poznać bliżej autorów swoich ulubionych opowiadań? A może pragniesz przeczytać jakiegoś nowego bloga, ale nie wiesz jakiego?
Jestem administratorką na fanpage'u BLOGGER - SECOND HOME.
Owa stronka działa od niedawna, jeśli masz fb (w co nie wątpię) polajkuj. To ważne. Będę wdzięczna. ;)