I don't need to see you cry,
I don't need to breathe your life.
Think it's time I'm moving on,
I gotta let go, let go...
Licznik: 20 dni
Obudził mnie dzwoniący już od ładnych paru minut telefon. Niechętnie wyszłam spod ciepłej kołdry i pomaszerowałam do kuchni. Zgarnęłam ze stołu komórkę i spojrzałam zaspanym wzrokiem na wyświetlacz. Ukazał mi się numer, który skądś kojarzyłam, ale nie mogłam sobie przypomnieć skąd.
- Słucham. - Odebrałam i przeczesałam palcami długie włosy, które aż prosiły się o porządne potraktowanie szczotką.
- Julie? - Usłyszałam charakterystyczny irlandzki akcent i uśmiechnęłam się szeroko. Zawsze lubiłam rozmawiać z Niall'em, bo był taki pozytywny i życzliwy. Kiedy Harry poznał mnie z całym zespołem to właśnie on wydał mi się najsympatyczniejszy. Oczywiście z resztą też bardzo dobrze się dogadywałam, ale to z blondasem łączyła mnie, można powiedzieć przyjaźń. Teraz, kiedy jestem teoretycznie innym człowiekiem Nialler z pewnością nie traktuje mnie jak za starych czasów, ale mimo to mam wrażenie, że mnie zaakceptował. Inaczej nie spędziłby ze mną tyle czasu i nie dzwoniłby teraz.
- Cześć Niall! Co słychać?
- Heeeeeeeeej! - Wykrzyknął, przez co skrzywiłam się i odsunęłam delikatnie słuchawkę od ucha. - Wiesz co dzisiaj jest? - Spytał cały podniecony. Zdezorientowana uniosłam brwi do góry i czekałam aż mi powie o co chodzi.
- Nie wiesz, prawda? - Od razu posmutniał. Niesamowite, jak w ciągu paru sekund nastrój tego chłopaka może diametralnie się zmieniać.
- Powiedz o co chodzi, to się dowiem. - Odparłam, a ten westchnął cicho. Oczami wyobraźni widziałam, jak przeczesał dłonią swoje miękkie farbowane włosy.
- A więc, dzisiaj idziemy do klubu. My i ty. - Zaskoczona usiadłam na krześle i spytałam.
- Uważacie, że to dobry pomysł? Harry ma żałobę, dziwnie będzie jeśli pójdziemy bez niego... - Tak naprawdę to chodziło mi głównie oto, że nie chciałam iść nigdzie bez jego towarzystwa. Ale nie mogłam tak powiedzieć, dlatego palnęłam pierwsze, co przyszło mi do głowy.
- Hm, to nie jest problem Julie. On idzie z nami. - Odpowiedział, a ja otworzyłam szerzej oczy. - Powiedział, że woli iść na imprezę mimo swojego stanu niż siedzieć samemu w czterech ścianach. To podobno gorsze niż patrzenie na wszystkich bawiących się ludzi. W sumie to się jemu nie dziwię... Sam zwariowałbym na jego miejscu. - Pokiwałam głową na znak, że się z nim zgodziłam mimo, iż Niall nie mógł tego zobaczyć.
- O której i gdzie ta impreza? - Usłyszałam głośne "wohoooo" wydobywające się z ust Irlandczyka, co wywołało na mojej twarzy szeroki uśmiech.
- Przyjadę po ciebie o 18:00! Ja już muszę kończyć, Zayn jęczy, że nie ma się w co ubrać i muszę z nim jechać na zakupy. Pa! - Wykrzyknął radośnie i się rozłączył. Odłożyłam komórkę na stół i poszłam do łazienki, aby doprowadzić się trochę do porządku.
[...]
- Hm, chyba nie jest źle. - Powiedziałam przeglądając się w lustrze. Blond kosmyki włosów delikatnie pofalowałam i zostawiłam rozpuszczone. Twarz przykryłam jedynie jasnym podkładem, nigdy nie lubiłam kilogramów tapety na policzkach. Niebieskie oczy podkreśliłam ciemną kredką, aby ich kolor jeszcze bardziej się wyróżniał. Na koniec podkręciłam lekko rzęsy i pomalowałam usta jasnym błyszczykiem. Wydawało mi się, że efekt końcowy był naprawdę okej.
Uśmiechnęłam się do swojego odbicia i pomaszerowałam do garderoby, aby znaleźć odpowiedni strój. Niestety moja nowa szafa nie grzeszyła w ubraniach... Nie miała nic odpowiedniego na wyjście do klubu. Spojrzałam na zegarek - 17:30.
- Niech to diabli! - Warknęłam i trzasnęłam drzwiami.
- Na twoim miejscu wzywałbym aniołów, nie diabła. Z nami masz lepsze stosunki. - Odwróciłam się na pięcie i niemal wpadłam na Davida. Stał tuż za mną i uśmiechał się ironicznie, jak to chyba miał już w zwyczaju. Wywróciłam oczami i pokazałam palcem na szafę.
- Dlaczego nie wyposażyłeś mnie w fajne ciuchy, co? W czym ja pójdę? Nie mam czasu lecieć do sklepu! - Zmrużyłam oczy widząc, że moje zachowanie bardzo go bawiło.
- Uspokój się, Juls. Wiesz, że mogę wiele - wystarczy poprosić. Ładnie poprosić. - Powiedział spokojnie i uniósł nieznacznie brwi do góry. Westchnęłam ciężko i odsunęłam się kawałek do tyłu.
- Bardzo, bardzo, ale to bardzo proszę cię o jakiś w miarę nadający się strój na dzisiejszy wieczór. - Mruknęłam, a David pokręcił przecząco głową.
- To nie było przekonujące. Jeszcze raz. Postaraj się, zegar tyka. - Najchętniej odpysknęłabym mu coś, ale ponieważ był moją ostatnią deską ratunku to musiałam zachować spokój. Podeszłam do niego bliżej i położyłam delikatnie dłoń na jego prawym ramieniu. Uśmiechnęłam się szeroko i powiedziałam.
- Załatw mi coś ładnego, proszę. - Anioł zaśmiał się i pstryknął palcami. Po chwili w jego ręku leżała śnieżnobiała, śliczna sukienka.
- Wow. - Wyrwało mi się. Chłopak kolejny raz tego dnia zachichotał i podał mi ubranie. Obejrzałam je dokładniej - było naprawdę cudowne. Ale czy to się nadaje do klubu?
- David, ale to jest chyba zbyt.. - Nie mogłam dokończyć, ponieważ Anioł od razu wszedł mi w słowo.
- Nie ma żadnego "ale". Zakładaj to, bo z tego co wiem, to Niall już tu jedzie. Chyba nie chcesz mu się pokazać w piżamie? Nie to, że źle w niej wyglądasz, po prostu... Nieważne, idź się ubrać. - Machnęłam ręką i pobiegłam do łazienki. Wcisnęłam się w strój i jęknęłam, gdy zobaczyłam dokąd sięgała mi sukienka.
- Zabiję cię! To jakiś żart?! - Krzyknęłam i wyszłam na korytarz. Ciemnowłosy zmierzył mnie wzrokiem, co spowodowało, że oblałam się rumieńcem.
- O co ci chodzi? Dobrze jest! Nie wierzysz mi? - Spytał.
- Nie. Jest stanowczo za krótka! - Warknęłam w jego stronę rozgniewana. Ten uśmiechnął się i podszedł bliżej. Automatycznie zrobiłam krok w tył.
- Okej, może jestem nie z tej ziemi, nie muszę się znać na modzie i kobietach. Dlatego zobaczymy reakcję Horan'a. - Zdążył to powiedzieć, a w domu rozległ się dzwonek do drzwi. David popchnął mnie w ich stronę i zniknął. Niepewnie uchyliłam drewniane drzwi i ujrzałam odwróconego bokiem do mnie Niall'a. Pewnie gdyby nie moja miłość do Styles'a, właśnie zaparłoby mi dech z wrażenia. Blondyn miał na sobie czarne rurki z lekko opuszczonym krokiem, białe buty supra, do tego dobrał zielony t-shirt, a włosy postawił do góry, co dodało mu mnóstwo uroku. Odwrócił się w moją stronę z czarującym uśmiechem, który po chwili zniknął. Zastąpiło go ogromne zaskoczenie. Tak jak David przed chwilą zmierzył mnie wzrokiem od góry do dołu. Niebieskie oczy chłopaka błysnęły, a z ust wydobyło mu się ledwie słyszalne "wow". Poczułam się trochę dziwnie - nie byłam przyzwyczajona do takiego zachowania płci przeciwnej.
- Ślicznie wyglądasz, Julie. - Powiedział kiedy już trochę się ogarnął. Posłałam mu lekki uśmiech i odpowiedziałam.
- Ty też dobrze się prezentujesz. Dziewczyny w klubie oszaleją. - Zaśmiał się i pokręcił przecząco głową.
- Raczej nie. Zbierajmy się, chłopaki są już w klubie. - Zgarnęłam z wieszaka płaszcz, założyłam buty i już po 5 minutach byliśmy w drodze. Co jakiś czas Nialler dyskretnie na mnie spoglądał, co sprawiało, że dziwnie się czułam. Nie byłam przyzwyczajona do takiego jego zachowania - zanim zginęłam, byliśmy jak rodzeństwo. Z tym, że wtedy byłam partnerką jego przyjaciela. Teraz Horan traktował mnie jak nowo poznaną osobę, wolną dziewczynę. Przestraszyłam się, że z czasem zacznie mu na mnie zależeć. Nie mogłam do tego dopuścić!
- Dlaczego ciągle jesteś sam, Niall? Każda fanka jest gotowa wyjść za ciebie, gwiazdom też się podobasz. Czemu nie masz dziewczyny? - Spytałam. Zawsze znałam odpowiedź, dużo o tym gadaliśmy. Musiałam jednak zobaczyć, co powie teraz.
Chłopak oderwał wzrok od jezdni i spojrzał na mnie. Nasze oczy się spotkały, co wprowadziło mnie w lekkie zakłopotanie - który to już raz dzisiaj nie wiedziałam co zrobić? Przestałam liczyć parę godzin temu.
- Alex - była Harry'ego zawsze ze mną o tym rozmawiała. Uważała, że to niedorzeczne, że taki "wspaniały chłopak" jest samotny. Odpowiadałem jej wtedy, że po prostu nie spotkałem na swojej drodze nikogo szczególnego. Mówiłem też, że bałem się tego, że ktoś nie zakocha się we mnie, tylko w moim koncie bankowym. Ale tobie chyba mogę powiedzieć prawdę... - Wytrzeszczyłam oczy nie wiedząc, co chciał mi powiedzieć. Przez moją głowę w jednej sekundzie przebiegło milion myśli, jedna gorsza od drugiej.
- Ja... Ja znalazłem kogoś takiego już dawno. Kogoś, w kim się zakochałem do szaleństwa. - Odetchnęłam z ulgą, ale po chwili uzmysłowiłam sobie, że zataił coś przede mną - a przecież mogliśmy sobie mówić wszystko! Czyżby mi nie ufał?
- Czemu nie chciałeś jej powiedzieć, kto to? - Musiałam wiedzieć. Musiałam wiedzieć czemu nie podzielił się ze mną tą informacją. Chłopak westchnął cicho i dodał gazu.
- Dlatego, że ona świetnie znała tą osobę. Powiedziałaby jej. A to koszmarny pomysł. - Zmrużyłam oczy kompletnie nie wiedząc o co chodzi..
- Kto to?
- Jej najlepsza przyjaciółka.. Suse. - Dosłownie wbiło mnie w siedzenie. Nie mogłam się powstrzymać, z moich ust automatycznie wydobyło się głośne "co takiego?!". Twarz Niall'a momentalnie poczerwieniała. Spojrzał na mnie cały wypłoszony.
- Tylko mi nie mów, że też ją znasz, błagam... - Mruknął cicho. Nie rozumiałam czemu tak długo przed wszystkimi to ukrywał.
- Em, spotkałam ją raz na cmentarzu, to tyle. - Odpowiedziałam starając się przy tym utrzymać pewny ton głosu. Chłopak ewidentnie odetchnął z ulgą. A ja nadal nie rozumiałam jego zachowania!
- Bo widzisz, Julie... Ja wiem, że ona do mnie nic nie czuje. Nawet się jej nie podobam. Po prostu nie jestem w jej typie... Dlatego starałem się nie pokazywać nikomu, jak bardzo mi na niej zależy. Gdybym powiedział Alex albo któremuś z chłopaków, ona od razu by się dowiedziała. A ja nie chciałem się rozczarować, byłem pewien że da mi kosza. Wolałem tłumić w sobie to wszystko, liczyłem, że w końcu mi przejdzie. - Nie wiedziałam co powiedzieć. On naprawdę zakochał się w Susane. W życiu bym na to nie wpadła! A ja głupia jeszcze przed chwilą martwiłam się, że to do MNIE może coś poczuć.
- Jesteśmy na miejscu. - Powiedział i zgasił silnik. W milczeniu wysiadłam z auta i pokierowałam się z chłopakiem do wejścia, przed którym stała ogromna kolejka wraz z ochroniarzem, który sprawdzał dowody osobiste. Mężczyzna widząc Niall'a przepuścił nas bez zbędnego czekania - byłam do tego przyzwyczajona, kiedy chodziłam w takie miejsca z Harry'm było to samo. Weszliśmy do środka i zaczęliśmy szukać chłopców. Okazało się, że w 3 wraz ze swoimi drugimi połówkami siedzieli w loży usytuowanej w lekko odosobnionym miejscu. Od razu zauważyłam brak Harry'ego, a także szerokie uśmiechy skierowane w moją stronę. Miło było widzieć, że zostałam zaakceptowana w towarzystwie.
- Hej wszystkim! - Krzyknęłam, gdyż muzyka była bardzo głośna. Wszyscy pomachali w moją stronę i zsunęli się bliżej, abyśmy z Niall'em mogli usiąść.
- Gdzie Hazza? - Spytał blondas, a każdy z chłopców spuścił wzrok. Perrie siedząca przy Maliku zrezygnowana wskazała palcem na bar. Od razu spojrzałam w tamtą stronę. Na jednym ze stołków siedział szatyn ubrany w czerwoną koszulę w kratę i czarne rurki. Miał spuszczoną głowę, w dłoni trzymał kieliszek z wódką. Nie wyglądał najlepiej...
- Dlaczego do cholery żaden z was do niego nie pójdzie i go nie ogarnie? - Bardziej warknęłam, niż powiedziałam. Poirytowali mnie, naprawdę.
- No, bo to nic nie da! Prosiłem go, żeby nie pił, ale mnie zbył. - Mruknął Louis i podrapał się po głowie zmieszany. Wywróciłam tylko oczami.
Zdjęłam płaszcz i zostawiłam go Niall'owi. Stwierdziłam, że czas wziąć sprawy w swoje ręce. Wstałam i poszłam w stronę ukochanego. Nie mogłam pozwolić na to, aby się spił i potem jeszcze sobie coś zrobił.
Podeszłam do niego od tyłu i położyłam mu dłoń na ramieniu. Wzdrygnął się i pokręcił głową nawet na mnie nie patrząc.
- Spierdalaj. Nie mam ochoty z nikim gadać. - Prawdę mówiąc, nigdy nie słyszałam, aby zwracał się do kogoś takim tonem. Bardzo mnie to zdziwiło.
- To ja, Harry. - Słysząc mój głos odwrócił się gwałtownie i utkwił wzrok najpierw w mojej białej sukience, a później w twarzy. Jego pijany wzrok palił. Czułam, że oblałam się strasznym rumieńcem.
- Juuuulie, przyszłaś patrzeć jak się staczam? - Słysząc to jak mówi stwierdziłam, że miał już parę kolejek za sobą.
- Nie, przyszłam powiedzieć tej przeuroczej pani, - mówiąc to wskazałam palcem na barmankę - że ten pan już dziś nie pije. - Dziewczyna uśmiechnęła się do mnie i pokiwała twierdząco głową na znak, że zrozumiała.
-Chyba sobie kpisz. - Warknął Styles i wypił do końca alkohol, który trzymał w dłoni. - Nie będziesz mi mówić, co mam robić. - Słysząc to uniosłam brwi ku górze. Jego ton bolał, ale cały czas w myślach powtarzałam sobie, że był pod wpływem sporej dawki wódki.
- Posłuchaj idioto. - Złapałam jego twarz w dłonie i przekręciłam w swoją stronę. - Możesz do mnie mówić co chcesz. Jutro będziesz żałował. Wiem, bo cię znam, kiedy jesteś pijany nie jesteś sobą. - Powiedziałam i od razu sama pożałowałam, bowiem posunęłam się trochę za daleko. Co jeśli się czegoś domyśli?
Nie, spokojnie. Upił się. Jutro zapomni o wszystkim, co dziś mówił i usłyszał. Tak będzie. Na pewno. - W każdym razie, ogarnij się człowieku. Dzisiaj koniec z alkoholem. A jak będziesz się stawiał, to odwieziemy cię do domu. - Warknęłam, co zdziwiło pijanego Harry'ego. Uśmiechnął się i odstawił kieliszek na blat baru.
- Jak się tak stawiasz, to wyglądasz identycznie jak Alex. Też masz charakterek kiedy trzeba. To właśnie w niej kochałem. A teraz.. - Urwał, by zobaczyć moją reakcję. Ponieważ starałam się zachować kamienny wyraz twarzy, już po chwili kontynuował. - Zatańczymy. - Złapał mnie za rękę i poprowadził na parkiet.
Akurat DJ puścił wolną piosenkę, co chyba bardzo ucieszyło Styles'a. Przysunął się do mnie tak, że praktycznie stykaliśmy się ciałami. Ciepło jego ciała sprawiło, że mimowolnie zadrżałam. Dam sobie rękę uciąć, że to zauważył. Swoje dłonie położył mi na biodrach, chyba po to abym mu nie zwiała. Przez chwilę kołysaliśmy się w rytm piosenki, której tekst idealnie opisywał sytuację, w której się znalazłam. Cały czas rozglądałam się na boki, ale ponieważ od dłuższego czasu czułam, że Harry wręcz wywiercał dziurę w mojej twarzy swoim wzrokiem, postanowiłam na niego spojrzeć. Kiedy nasze oczy się spotkały posłał mi uśmiech, od którego zmiękły mi kolana. Gdyby nie to, że tak mocno mnie trzymał pewnie już osuwałabym się na podłogę klubu. Byłam ciekawa, czy chłopak zdawał sobie sprawę z tego, jak w tym momencie na mnie działał.
Piosenka się skończyła, ale szatyn nadal trzymał mnie w swoich objęciach i nie spieszyło mu się do tego, żeby mnie puścić. Posłałam mu zdziwione spojrzenie, ale nic sobie z tego nie zrobił.
- Idę do łazienki. - Powiedziałam i wyrwałam się z jego uścisku. - Zero wódki, pamiętaj. Zaraz przyjdę. - Pobiegłam w stronę toalety i zamknęłam się w niej. Podeszłam do lustra i spojrzałam w swoje odbicie. Czerwone policzki, nienaturalnie powiększone źrenice, skołtunione włosy... Innymi słowy, siedem nieszczęść. Przeczesałam palcami blond kosmyki i stwierdziłam, że tak lepiej. Ostatni raz spojrzałam we własne oczy w ogromnym lustrze i wyszłam z pomieszczenia na salę. Natychmiast zaczęłam szukać wzrokiem Hazzy i kiedy już go zobaczyłam chciałam iść w jego stronę, ale to co właśnie zrobił sprawiło, że gdyby nie ściana znajdująca się tuż za mną, już leżałabym jak długa z zaskoczenia i bólu.
- To nie dzieje się naprawdę... - Szepnęłam, ale sama nie wierzyłam w to co mówiłam. Moja miłość życia przypierała właśnie do ściany naprzeciwko długonogą brunetkę, która z niesamowitą fascynacją wpijała mu się w usta. A on nie miał nic przeciwko.
Poczułam, że słone łzy spłynęły po moich policzkach. Ruszyłam szybko do loży, w której zastałam tylko Niall'a piszącego smsa. Chłopak widząc moją minę wstał i objął mnie opiekuńczo. Niestety, nawet to nie poprawiło mi nastroju. Odsunęłam się od Irlandczyka i sięgnęłam po płaszcz, który tu zostawiłam.
- Julie, co się stało? Ktoś cię skrzywdził? Czemu płaczesz?! Powiedz, który to, a się nim zajmę. O, Harry do nas idzie, on mi pomoże! - Słysząc to odwróciłam się i pobiegłam w stronę wyjścia. Łzy nadal lały się ciurkiem po mojej twarzy. Lodowate powietrze trochę mnie uspokoiło, jednak nie na tyle, bym mogła racjonalnie pomyśleć. Chciałam złapać jakąś taryfę, ale żadna nie przejeżdżała.
- Niech to szlag! - Wrzasnęłam dławiąc się słonymi kroplami. Zaczęłam iść chodnikiem w stronę domu - czekał mnie długi, samotny spacer. Przeszłam jakieś 20 metrów i usłyszałam za sobą znajomy, męski głos.
- Julie, poczekaj! - Styles krzyczał, ale nie zwracałam na to uwagi. Nawet się nie odwróciłam, tylko pobiegłam przed siebie. Nie mogłam w tej chwili na niego patrzeć. Czułam, że rozpadłam się właśnie na milion kawałków.
- Cześć Niall! Co słychać?
- Heeeeeeeeej! - Wykrzyknął, przez co skrzywiłam się i odsunęłam delikatnie słuchawkę od ucha. - Wiesz co dzisiaj jest? - Spytał cały podniecony. Zdezorientowana uniosłam brwi do góry i czekałam aż mi powie o co chodzi.
- Nie wiesz, prawda? - Od razu posmutniał. Niesamowite, jak w ciągu paru sekund nastrój tego chłopaka może diametralnie się zmieniać.
- Powiedz o co chodzi, to się dowiem. - Odparłam, a ten westchnął cicho. Oczami wyobraźni widziałam, jak przeczesał dłonią swoje miękkie farbowane włosy.
- A więc, dzisiaj idziemy do klubu. My i ty. - Zaskoczona usiadłam na krześle i spytałam.
- Uważacie, że to dobry pomysł? Harry ma żałobę, dziwnie będzie jeśli pójdziemy bez niego... - Tak naprawdę to chodziło mi głównie oto, że nie chciałam iść nigdzie bez jego towarzystwa. Ale nie mogłam tak powiedzieć, dlatego palnęłam pierwsze, co przyszło mi do głowy.
- Hm, to nie jest problem Julie. On idzie z nami. - Odpowiedział, a ja otworzyłam szerzej oczy. - Powiedział, że woli iść na imprezę mimo swojego stanu niż siedzieć samemu w czterech ścianach. To podobno gorsze niż patrzenie na wszystkich bawiących się ludzi. W sumie to się jemu nie dziwię... Sam zwariowałbym na jego miejscu. - Pokiwałam głową na znak, że się z nim zgodziłam mimo, iż Niall nie mógł tego zobaczyć.
- O której i gdzie ta impreza? - Usłyszałam głośne "wohoooo" wydobywające się z ust Irlandczyka, co wywołało na mojej twarzy szeroki uśmiech.
- Przyjadę po ciebie o 18:00! Ja już muszę kończyć, Zayn jęczy, że nie ma się w co ubrać i muszę z nim jechać na zakupy. Pa! - Wykrzyknął radośnie i się rozłączył. Odłożyłam komórkę na stół i poszłam do łazienki, aby doprowadzić się trochę do porządku.
[...]
- Hm, chyba nie jest źle. - Powiedziałam przeglądając się w lustrze. Blond kosmyki włosów delikatnie pofalowałam i zostawiłam rozpuszczone. Twarz przykryłam jedynie jasnym podkładem, nigdy nie lubiłam kilogramów tapety na policzkach. Niebieskie oczy podkreśliłam ciemną kredką, aby ich kolor jeszcze bardziej się wyróżniał. Na koniec podkręciłam lekko rzęsy i pomalowałam usta jasnym błyszczykiem. Wydawało mi się, że efekt końcowy był naprawdę okej.
Uśmiechnęłam się do swojego odbicia i pomaszerowałam do garderoby, aby znaleźć odpowiedni strój. Niestety moja nowa szafa nie grzeszyła w ubraniach... Nie miała nic odpowiedniego na wyjście do klubu. Spojrzałam na zegarek - 17:30.
- Niech to diabli! - Warknęłam i trzasnęłam drzwiami.
- Na twoim miejscu wzywałbym aniołów, nie diabła. Z nami masz lepsze stosunki. - Odwróciłam się na pięcie i niemal wpadłam na Davida. Stał tuż za mną i uśmiechał się ironicznie, jak to chyba miał już w zwyczaju. Wywróciłam oczami i pokazałam palcem na szafę.
- Dlaczego nie wyposażyłeś mnie w fajne ciuchy, co? W czym ja pójdę? Nie mam czasu lecieć do sklepu! - Zmrużyłam oczy widząc, że moje zachowanie bardzo go bawiło.
- Uspokój się, Juls. Wiesz, że mogę wiele - wystarczy poprosić. Ładnie poprosić. - Powiedział spokojnie i uniósł nieznacznie brwi do góry. Westchnęłam ciężko i odsunęłam się kawałek do tyłu.
- Bardzo, bardzo, ale to bardzo proszę cię o jakiś w miarę nadający się strój na dzisiejszy wieczór. - Mruknęłam, a David pokręcił przecząco głową.
- To nie było przekonujące. Jeszcze raz. Postaraj się, zegar tyka. - Najchętniej odpysknęłabym mu coś, ale ponieważ był moją ostatnią deską ratunku to musiałam zachować spokój. Podeszłam do niego bliżej i położyłam delikatnie dłoń na jego prawym ramieniu. Uśmiechnęłam się szeroko i powiedziałam.
- Załatw mi coś ładnego, proszę. - Anioł zaśmiał się i pstryknął palcami. Po chwili w jego ręku leżała śnieżnobiała, śliczna sukienka.
- Wow. - Wyrwało mi się. Chłopak kolejny raz tego dnia zachichotał i podał mi ubranie. Obejrzałam je dokładniej - było naprawdę cudowne. Ale czy to się nadaje do klubu?
- David, ale to jest chyba zbyt.. - Nie mogłam dokończyć, ponieważ Anioł od razu wszedł mi w słowo.
- Nie ma żadnego "ale". Zakładaj to, bo z tego co wiem, to Niall już tu jedzie. Chyba nie chcesz mu się pokazać w piżamie? Nie to, że źle w niej wyglądasz, po prostu... Nieważne, idź się ubrać. - Machnęłam ręką i pobiegłam do łazienki. Wcisnęłam się w strój i jęknęłam, gdy zobaczyłam dokąd sięgała mi sukienka.
- Zabiję cię! To jakiś żart?! - Krzyknęłam i wyszłam na korytarz. Ciemnowłosy zmierzył mnie wzrokiem, co spowodowało, że oblałam się rumieńcem.
- O co ci chodzi? Dobrze jest! Nie wierzysz mi? - Spytał.
- Nie. Jest stanowczo za krótka! - Warknęłam w jego stronę rozgniewana. Ten uśmiechnął się i podszedł bliżej. Automatycznie zrobiłam krok w tył.
- Okej, może jestem nie z tej ziemi, nie muszę się znać na modzie i kobietach. Dlatego zobaczymy reakcję Horan'a. - Zdążył to powiedzieć, a w domu rozległ się dzwonek do drzwi. David popchnął mnie w ich stronę i zniknął. Niepewnie uchyliłam drewniane drzwi i ujrzałam odwróconego bokiem do mnie Niall'a. Pewnie gdyby nie moja miłość do Styles'a, właśnie zaparłoby mi dech z wrażenia. Blondyn miał na sobie czarne rurki z lekko opuszczonym krokiem, białe buty supra, do tego dobrał zielony t-shirt, a włosy postawił do góry, co dodało mu mnóstwo uroku. Odwrócił się w moją stronę z czarującym uśmiechem, który po chwili zniknął. Zastąpiło go ogromne zaskoczenie. Tak jak David przed chwilą zmierzył mnie wzrokiem od góry do dołu. Niebieskie oczy chłopaka błysnęły, a z ust wydobyło mu się ledwie słyszalne "wow". Poczułam się trochę dziwnie - nie byłam przyzwyczajona do takiego zachowania płci przeciwnej.
- Ślicznie wyglądasz, Julie. - Powiedział kiedy już trochę się ogarnął. Posłałam mu lekki uśmiech i odpowiedziałam.
- Ty też dobrze się prezentujesz. Dziewczyny w klubie oszaleją. - Zaśmiał się i pokręcił przecząco głową.
- Raczej nie. Zbierajmy się, chłopaki są już w klubie. - Zgarnęłam z wieszaka płaszcz, założyłam buty i już po 5 minutach byliśmy w drodze. Co jakiś czas Nialler dyskretnie na mnie spoglądał, co sprawiało, że dziwnie się czułam. Nie byłam przyzwyczajona do takiego jego zachowania - zanim zginęłam, byliśmy jak rodzeństwo. Z tym, że wtedy byłam partnerką jego przyjaciela. Teraz Horan traktował mnie jak nowo poznaną osobę, wolną dziewczynę. Przestraszyłam się, że z czasem zacznie mu na mnie zależeć. Nie mogłam do tego dopuścić!
- Dlaczego ciągle jesteś sam, Niall? Każda fanka jest gotowa wyjść za ciebie, gwiazdom też się podobasz. Czemu nie masz dziewczyny? - Spytałam. Zawsze znałam odpowiedź, dużo o tym gadaliśmy. Musiałam jednak zobaczyć, co powie teraz.
Chłopak oderwał wzrok od jezdni i spojrzał na mnie. Nasze oczy się spotkały, co wprowadziło mnie w lekkie zakłopotanie - który to już raz dzisiaj nie wiedziałam co zrobić? Przestałam liczyć parę godzin temu.
- Alex - była Harry'ego zawsze ze mną o tym rozmawiała. Uważała, że to niedorzeczne, że taki "wspaniały chłopak" jest samotny. Odpowiadałem jej wtedy, że po prostu nie spotkałem na swojej drodze nikogo szczególnego. Mówiłem też, że bałem się tego, że ktoś nie zakocha się we mnie, tylko w moim koncie bankowym. Ale tobie chyba mogę powiedzieć prawdę... - Wytrzeszczyłam oczy nie wiedząc, co chciał mi powiedzieć. Przez moją głowę w jednej sekundzie przebiegło milion myśli, jedna gorsza od drugiej.
- Ja... Ja znalazłem kogoś takiego już dawno. Kogoś, w kim się zakochałem do szaleństwa. - Odetchnęłam z ulgą, ale po chwili uzmysłowiłam sobie, że zataił coś przede mną - a przecież mogliśmy sobie mówić wszystko! Czyżby mi nie ufał?
- Czemu nie chciałeś jej powiedzieć, kto to? - Musiałam wiedzieć. Musiałam wiedzieć czemu nie podzielił się ze mną tą informacją. Chłopak westchnął cicho i dodał gazu.
- Dlatego, że ona świetnie znała tą osobę. Powiedziałaby jej. A to koszmarny pomysł. - Zmrużyłam oczy kompletnie nie wiedząc o co chodzi..
- Kto to?
- Jej najlepsza przyjaciółka.. Suse. - Dosłownie wbiło mnie w siedzenie. Nie mogłam się powstrzymać, z moich ust automatycznie wydobyło się głośne "co takiego?!". Twarz Niall'a momentalnie poczerwieniała. Spojrzał na mnie cały wypłoszony.
- Tylko mi nie mów, że też ją znasz, błagam... - Mruknął cicho. Nie rozumiałam czemu tak długo przed wszystkimi to ukrywał.
- Em, spotkałam ją raz na cmentarzu, to tyle. - Odpowiedziałam starając się przy tym utrzymać pewny ton głosu. Chłopak ewidentnie odetchnął z ulgą. A ja nadal nie rozumiałam jego zachowania!
- Bo widzisz, Julie... Ja wiem, że ona do mnie nic nie czuje. Nawet się jej nie podobam. Po prostu nie jestem w jej typie... Dlatego starałem się nie pokazywać nikomu, jak bardzo mi na niej zależy. Gdybym powiedział Alex albo któremuś z chłopaków, ona od razu by się dowiedziała. A ja nie chciałem się rozczarować, byłem pewien że da mi kosza. Wolałem tłumić w sobie to wszystko, liczyłem, że w końcu mi przejdzie. - Nie wiedziałam co powiedzieć. On naprawdę zakochał się w Susane. W życiu bym na to nie wpadła! A ja głupia jeszcze przed chwilą martwiłam się, że to do MNIE może coś poczuć.
- Jesteśmy na miejscu. - Powiedział i zgasił silnik. W milczeniu wysiadłam z auta i pokierowałam się z chłopakiem do wejścia, przed którym stała ogromna kolejka wraz z ochroniarzem, który sprawdzał dowody osobiste. Mężczyzna widząc Niall'a przepuścił nas bez zbędnego czekania - byłam do tego przyzwyczajona, kiedy chodziłam w takie miejsca z Harry'm było to samo. Weszliśmy do środka i zaczęliśmy szukać chłopców. Okazało się, że w 3 wraz ze swoimi drugimi połówkami siedzieli w loży usytuowanej w lekko odosobnionym miejscu. Od razu zauważyłam brak Harry'ego, a także szerokie uśmiechy skierowane w moją stronę. Miło było widzieć, że zostałam zaakceptowana w towarzystwie.
- Hej wszystkim! - Krzyknęłam, gdyż muzyka była bardzo głośna. Wszyscy pomachali w moją stronę i zsunęli się bliżej, abyśmy z Niall'em mogli usiąść.
- Gdzie Hazza? - Spytał blondas, a każdy z chłopców spuścił wzrok. Perrie siedząca przy Maliku zrezygnowana wskazała palcem na bar. Od razu spojrzałam w tamtą stronę. Na jednym ze stołków siedział szatyn ubrany w czerwoną koszulę w kratę i czarne rurki. Miał spuszczoną głowę, w dłoni trzymał kieliszek z wódką. Nie wyglądał najlepiej...
- Dlaczego do cholery żaden z was do niego nie pójdzie i go nie ogarnie? - Bardziej warknęłam, niż powiedziałam. Poirytowali mnie, naprawdę.
- No, bo to nic nie da! Prosiłem go, żeby nie pił, ale mnie zbył. - Mruknął Louis i podrapał się po głowie zmieszany. Wywróciłam tylko oczami.
Zdjęłam płaszcz i zostawiłam go Niall'owi. Stwierdziłam, że czas wziąć sprawy w swoje ręce. Wstałam i poszłam w stronę ukochanego. Nie mogłam pozwolić na to, aby się spił i potem jeszcze sobie coś zrobił.
Podeszłam do niego od tyłu i położyłam mu dłoń na ramieniu. Wzdrygnął się i pokręcił głową nawet na mnie nie patrząc.
- Spierdalaj. Nie mam ochoty z nikim gadać. - Prawdę mówiąc, nigdy nie słyszałam, aby zwracał się do kogoś takim tonem. Bardzo mnie to zdziwiło.
- To ja, Harry. - Słysząc mój głos odwrócił się gwałtownie i utkwił wzrok najpierw w mojej białej sukience, a później w twarzy. Jego pijany wzrok palił. Czułam, że oblałam się strasznym rumieńcem.
- Juuuulie, przyszłaś patrzeć jak się staczam? - Słysząc to jak mówi stwierdziłam, że miał już parę kolejek za sobą.
- Nie, przyszłam powiedzieć tej przeuroczej pani, - mówiąc to wskazałam palcem na barmankę - że ten pan już dziś nie pije. - Dziewczyna uśmiechnęła się do mnie i pokiwała twierdząco głową na znak, że zrozumiała.
-Chyba sobie kpisz. - Warknął Styles i wypił do końca alkohol, który trzymał w dłoni. - Nie będziesz mi mówić, co mam robić. - Słysząc to uniosłam brwi ku górze. Jego ton bolał, ale cały czas w myślach powtarzałam sobie, że był pod wpływem sporej dawki wódki.
- Posłuchaj idioto. - Złapałam jego twarz w dłonie i przekręciłam w swoją stronę. - Możesz do mnie mówić co chcesz. Jutro będziesz żałował. Wiem, bo cię znam, kiedy jesteś pijany nie jesteś sobą. - Powiedziałam i od razu sama pożałowałam, bowiem posunęłam się trochę za daleko. Co jeśli się czegoś domyśli?
Nie, spokojnie. Upił się. Jutro zapomni o wszystkim, co dziś mówił i usłyszał. Tak będzie. Na pewno. - W każdym razie, ogarnij się człowieku. Dzisiaj koniec z alkoholem. A jak będziesz się stawiał, to odwieziemy cię do domu. - Warknęłam, co zdziwiło pijanego Harry'ego. Uśmiechnął się i odstawił kieliszek na blat baru.
- Jak się tak stawiasz, to wyglądasz identycznie jak Alex. Też masz charakterek kiedy trzeba. To właśnie w niej kochałem. A teraz.. - Urwał, by zobaczyć moją reakcję. Ponieważ starałam się zachować kamienny wyraz twarzy, już po chwili kontynuował. - Zatańczymy. - Złapał mnie za rękę i poprowadził na parkiet.
Akurat DJ puścił wolną piosenkę, co chyba bardzo ucieszyło Styles'a. Przysunął się do mnie tak, że praktycznie stykaliśmy się ciałami. Ciepło jego ciała sprawiło, że mimowolnie zadrżałam. Dam sobie rękę uciąć, że to zauważył. Swoje dłonie położył mi na biodrach, chyba po to abym mu nie zwiała. Przez chwilę kołysaliśmy się w rytm piosenki, której tekst idealnie opisywał sytuację, w której się znalazłam. Cały czas rozglądałam się na boki, ale ponieważ od dłuższego czasu czułam, że Harry wręcz wywiercał dziurę w mojej twarzy swoim wzrokiem, postanowiłam na niego spojrzeć. Kiedy nasze oczy się spotkały posłał mi uśmiech, od którego zmiękły mi kolana. Gdyby nie to, że tak mocno mnie trzymał pewnie już osuwałabym się na podłogę klubu. Byłam ciekawa, czy chłopak zdawał sobie sprawę z tego, jak w tym momencie na mnie działał.
Piosenka się skończyła, ale szatyn nadal trzymał mnie w swoich objęciach i nie spieszyło mu się do tego, żeby mnie puścić. Posłałam mu zdziwione spojrzenie, ale nic sobie z tego nie zrobił.
- Idę do łazienki. - Powiedziałam i wyrwałam się z jego uścisku. - Zero wódki, pamiętaj. Zaraz przyjdę. - Pobiegłam w stronę toalety i zamknęłam się w niej. Podeszłam do lustra i spojrzałam w swoje odbicie. Czerwone policzki, nienaturalnie powiększone źrenice, skołtunione włosy... Innymi słowy, siedem nieszczęść. Przeczesałam palcami blond kosmyki i stwierdziłam, że tak lepiej. Ostatni raz spojrzałam we własne oczy w ogromnym lustrze i wyszłam z pomieszczenia na salę. Natychmiast zaczęłam szukać wzrokiem Hazzy i kiedy już go zobaczyłam chciałam iść w jego stronę, ale to co właśnie zrobił sprawiło, że gdyby nie ściana znajdująca się tuż za mną, już leżałabym jak długa z zaskoczenia i bólu.
- To nie dzieje się naprawdę... - Szepnęłam, ale sama nie wierzyłam w to co mówiłam. Moja miłość życia przypierała właśnie do ściany naprzeciwko długonogą brunetkę, która z niesamowitą fascynacją wpijała mu się w usta. A on nie miał nic przeciwko.
Poczułam, że słone łzy spłynęły po moich policzkach. Ruszyłam szybko do loży, w której zastałam tylko Niall'a piszącego smsa. Chłopak widząc moją minę wstał i objął mnie opiekuńczo. Niestety, nawet to nie poprawiło mi nastroju. Odsunęłam się od Irlandczyka i sięgnęłam po płaszcz, który tu zostawiłam.
- Julie, co się stało? Ktoś cię skrzywdził? Czemu płaczesz?! Powiedz, który to, a się nim zajmę. O, Harry do nas idzie, on mi pomoże! - Słysząc to odwróciłam się i pobiegłam w stronę wyjścia. Łzy nadal lały się ciurkiem po mojej twarzy. Lodowate powietrze trochę mnie uspokoiło, jednak nie na tyle, bym mogła racjonalnie pomyśleć. Chciałam złapać jakąś taryfę, ale żadna nie przejeżdżała.
- Niech to szlag! - Wrzasnęłam dławiąc się słonymi kroplami. Zaczęłam iść chodnikiem w stronę domu - czekał mnie długi, samotny spacer. Przeszłam jakieś 20 metrów i usłyszałam za sobą znajomy, męski głos.
- Julie, poczekaj! - Styles krzyczał, ale nie zwracałam na to uwagi. Nawet się nie odwróciłam, tylko pobiegłam przed siebie. Nie mogłam w tej chwili na niego patrzeć. Czułam, że rozpadłam się właśnie na milion kawałków.
____________
Ta dam! Wróciłam! Chyba...
Wybaczcie mi tak długą nieobecność i jakość tego rozdziału... Dawno nic nie pisałam. :/
Będę szczera - nie wiedziałam co wymyślić. Wszystko, co tu opisałam zostało wykminione spontanicznie, oprócz wątku z Niallerem. On był już wcześniej mniej więcej zaplanowany.
Za wszelkie błędy językowe, powtórzenia czy też błędy logiczne z całego serca przepraszam raz jeszcze! :)
Jestem chora - nie wiedziałam co piszę xd
Do tego chciałabym poinformować, iż zakładam właśnie zakładkę "pytania". Jest ona dla Was - jeśli chcecie się czegoś dowiedzieć o blogu, historii czy o mnie samej - walcie śmiało, odpowiem na wszystko :)
Mogą być to też pytania bezpośrednio do bohaterów. Postaram się na nie odpowiedzieć najlepiej jak umiem.
+ WAŻNE. Przepraszam, że ostatnio nie komentowałam Waszych blogów. Wszystkie rozdziały czytałam na komórce, a zanim bym na niej napisała komentarz to trochę by się zeszło.. Poprawię się. A Wasze chaptery były super, bez wyjątku. Ale Wy powinniście dobrze o tym wiedzieć ;)
Do tego chciałabym poinformować, iż zakładam właśnie zakładkę "pytania". Jest ona dla Was - jeśli chcecie się czegoś dowiedzieć o blogu, historii czy o mnie samej - walcie śmiało, odpowiem na wszystko :)
Mogą być to też pytania bezpośrednio do bohaterów. Postaram się na nie odpowiedzieć najlepiej jak umiem.
+ WAŻNE. Przepraszam, że ostatnio nie komentowałam Waszych blogów. Wszystkie rozdziały czytałam na komórce, a zanim bym na niej napisała komentarz to trochę by się zeszło.. Poprawię się. A Wasze chaptery były super, bez wyjątku. Ale Wy powinniście dobrze o tym wiedzieć ;)
64 obserwatorów - czujecie to? ♥
AAAA, NAJWAŻNIEJSZE I NAJWAŻNIEJSZYCH!
Z całego serca dziękuję Rudej za TO !
Uśmiech sam ciśnie mi się na buźkę, kiedy to czytam. Nie wiedziałam, że komuś tak bardzo może spodobać się to, co tworzę. : *
AAAA, NAJWAŻNIEJSZE I NAJWAŻNIEJSZYCH!
Z całego serca dziękuję Rudej za TO !
Uśmiech sam ciśnie mi się na buźkę, kiedy to czytam. Nie wiedziałam, że komuś tak bardzo może spodobać się to, co tworzę. : *
O jeju. Ty wrocilas! Tesknilam. Serio. Uh. Nie moge sie doczekac kolejnego rozdzialu. Pewie bedzie zajebisty tak jak ten i cala reszta! Jeju. Godzina 00.08 a ja mam ochote krzyczec ze szczesca! Nie opuszczaj nas juz! Kocham cie! Rozdzial po prostu hdjdjsfb. Bo inaczej nie da sie go opisac. Pisz szybciutko kolejny bo jestem okropnie ciekawa co dalej <3 /Panda
OdpowiedzUsuńTęskniłam ! <3
OdpowiedzUsuńA co do rozdziału ...
Ojeju, wzruszyłam się !
Nie umiem się doczekać kolejnego...
Pisz szybciutko dalej bo wszyscy czekamy !
Duuuuuuuuuuuuuuuużo weny
Alice
Nareszcie!!! Tyle czekałam na ten rozdział. Jest świetny. Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. xoxox
OdpowiedzUsuńojeejj jaki... idiota. ja pierdziele, normalnie roztrzaskałabym mu twarz najchętniej na tej ścianie. Biedactwo. Oszalałabym na jej miejscu. To, ze nie może mu powiedzieć kim naprawdę jest musi być straszna...
OdpowiedzUsuńCzekam na dalszą część
Buziaki
Aluszru ;*
Nie musisz mi dziękować napisałam całą prawdę :) co do bloga jest jak zawsze świetny gdy zobaczyłam rozdział od razu zabrałam się do czytania i wszystko poszło na drugi plan. Na początku myślałam że Niall nie powiedział dla Alex w kim się zakochał ponieważ to była sama Alex ale potem wszystko się wyjaśniło. Harry jak zawsze nieumyślnie rani Julie szkoda mi tej dziewczyny na prawdę. Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział dodawaj szybko :)
OdpowiedzUsuńświetnie
OdpowiedzUsuńnie mogłam się już doczekać kiedy coś dodasz :D
życzę weny i czekam na nn :****
Nawet gdyby ten rozdział miał milion stron to na pewno pochłonęłabym go w zastraszającym tempie.
OdpowiedzUsuńTak strasznie mnie wciągnęło, że choć na moment zapomniałam o tym, że ten dzień jest do dupy - za co bardzo dziękuję.
Tak się przejmujesz błędami, a ja żadnych nie zauważyłam ;D ;)
Wiem, że trochę przeciągam, ale w tej chwili myślę nad tym co mogę też takiego napisać abyś choć trochę zrozumiała jak bardzo kocham to opowiadanie.
... więc
OK. może lepiej skupie się na tym rozdziale.
Mówisz, że to co opisałaś to był spontan, a ja mam nadzieje, że częściej takowe będą cię dopadać. Bo to cudo co przed chwilą przeczytałam jest: klhekwfbsfkbjewfgslbgjegbsjBGJG
Harry bardzo mnie wkurzył. Myślałam, że jak Jules wyjdzie z łazienki to stanie się coś co zbliży ich do siebie. Wcześniej wpatrywał się w jej oczy, więc powinien zorientować się, że to Alex. Boże co za głąb!!! Nie no sorry! Harry wcale nie jest głupi, w końcu pobiegł za nią ;DDDDDDDDDD
Mam nadzieje, że gdzieś tam po drodze się nie zatoczy i uda mu się dogonić dziewczynę ;)
Mam nadzieje, że dzięki tej przerwie świątecznej rozdziały będą pojawiać się częściej, bo mnie wręcz nosi, kiedy długo nic nie dodajesz.
Pozdrawiam i zapraszam na mojego nowego bloga: i-am-taken.blogspot.com
Jedno słowo: NIESAMOWITY! Zachwycam się nad Twoim talentem! Tak się cieszę, że w końcu się coś tutaj pojawiło, okropnie za Tobą tęsknię. Uwielbiam, to jak piszesz. Jesteś po prostu niepowtarzalna, jedyna w swoim rodzaju. Julie licznik bije, a Harry odprawia cyrki! Co on tam sobie w tej swojej podświadomości ubzdurał, że zaczął się całować z jakąś babą? No kurde, przecież on ma zobaczyć w Julie Alex, a nie opijać się i obcałowywać z nie wiadomo kim. Coraz bardziej się martwię, że ona nie zdąży, albo że coś nawali. W pewnym momencie mogła zrobić jedno wielkie "uff" , kiedy przeczytałam, że Niall jest zakochany w Susan, a nie w głównej bohaterce. Tego bym nie zniosła, żeby biedak miał złamane serce (chociaż teraz też nie jest najlepiej, bo tamta wg niego go nie chce). Najpierw myślałam, że on powie, że kochał Alex i nie mógł jej tego wyznać, bo to będzie dla niej trudne. Później się bałam, że już zdążył się zakochać w Julie (nie ważne, że to jedna i ta sama osoba ;p), ale koniec końców, wyszło jak wyszło i jak dla mnie jest ok. Tylko żeby mu się udało zbliżyć do tej Suse. Co do Harrego, ale on się w ogóle nieprzyzwoicie zachował. No ja wiem, że to dla niego w dalszym ciągu cios, ale już chyba lepiej jakby nie poszedł na tę imprezę. Ciekawe, co się dalej wydarzy. Czy dogoni Julie, co jej powie? Ach... jestem taka ciekawa. Mam nadzieję, że wracasz do nas już na stałe i że następny rozdział pojawi się niedługo :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
A.
Ah :)
OdpowiedzUsuńxoxo
To jest genialne!!!! Teskniłam kochana ;* Nie da się tego opisać słowami! Po prostu bgagfjhhj UWIELBIAM <3/N.
OdpowiedzUsuńOch, nareszcie dodałaś!!!
OdpowiedzUsuńJak się cieszę!!!
Nie przejmuje się błędami, bo ja na pewno robię gorszę :P
Bardzo mi się podobał rozdział i jestem ciekawa co dalej się stanie, bo czytając już jakiś czas twojego bloga to wiem że jak Hazza wkracza do akcji, to się dzieje...hehe
Nic, tylko weny!!!
Buziaki, Oliwia :)
Piękne... ciekawa jestem co będzie dalej - pisz jak najszybciej kolejny rozdział bo nie wytrzymam - to naj naj naj najlepsze opowiadanie jakie dotąd czytałam - świetny pomysł ,super historia i jak wciąga !!! Jednym słowem NEXT !!! Ploooose o.o
OdpowiedzUsuń