Music
Time can
bring you down, time can bend your knees.
Time can break your heart, have you begging please, begging
please.
Beyond the door there's peace I'm sure,
And I know there'll be no more tears in Heaven.
17 luty 2013
Ciemność.
Cisza.
Gdzie ja jestem?!
- Jest tu kto? - Krzyknęłam, ale odpowiedziało jedynie echo
mojego głosu. Wystraszona wstałam z tego, na czym leżałam. Nie mogłam
zweryfikować tego dokładnie, bowiem było zbyt ciemno. Postanowiłam pójść przed
siebie, może znajdę wyjście albo chociaż jakiegoś człowieka.
- Czy ktoś mnie słyszy? - Znowu wrzasnęłam. Tym razem
również nikt się nie odezwał. Chciało mi się płakać, ale nie mogłam. To było
dziwne.
Maszerowałam dalej i nagle dostrzegłam ogromną dziurę, która
była w "podłodze". Wydobywały się z niej strugi jasnego światła.
Podbiegłam do niej i gdy byłam już przy samej krawędzi zerwał się silny wiatr,
który popchnął mnie tak, że wpadłam i z zawrotną prędkością poleciałam w dół.
Piszczałam, krzyczałam- miałam wrażenie, że moje życie za chwilę się skończy.
Byłam wręcz tego pewna. No, bo kto przeżyje uderzając o ziemię z takiej
wysokości i to z taką siłą? Odpowiedź jest prosta- nikt.
- Auć! Cholera jasna! - Zaklęłam kiedy runęłam jak długa na
trawę. Właściwie to nic mnie nie zabolało- moja reakcja była po prostu
automatyczna. Powoli zaczynałam się o siebie martwić.
A najbardziej o swoje zdrowie psychiczne.
Rozejrzałam się i zdałam sobie sprawę z tego, gdzie
wylądowałam. Wokół mnie było mnóstwo... Nagrobków? Cmentarz? Co tu się
dzieje...
Jakieś 20 metrów ode mnie ujrzałam dużą gromadę ludzi.
Podeszłam i zaczęłam rozpoznawać
twarze... Moi znajomi ze szkoły, nauczyciele, ciotki i wujkowie,
dziadek, zapłakana mama- zaraz, dlaczego mama jest zapłakana?
Moja siostra Annie,
Patty, Susane, Harry... Widząc tego ostatniego momentalnie mój humor się
poprawił. Podbiegłam do niego i przytuliłam mocno.
- Jeju, tak się cieszę, że Cię widzę! Stało się coś bardzo dziwnego... - Moment, moment. Czemu on nie odwzajemnił mojego uścisku? Spojrzałam niepewnie w jego zielone tęczówki, w którym zobaczyłam łzy. Część z nich powoli spłynęła po bladych policzkach, a część dopiero się tworzyła.
Nie patrzył na mnie. Jakby w ogóle nie zdawał sobie sprawy z mojej obecności.
- Harry... Proszę Cię! - Walnęłam go z całej siły w ramię, ale on ani drgnął. Czułam się tak, jakbym nic już dla niego nie znaczyła. Nie wiedząc co robić spojrzałam w stronę, w którą on sam kierował swój wzrok. Stanęłam jak wryta widząc niewielką trumnę stojącą przed nami. Był przy niej ksiądz, a obok niego grabarze.
- Z prochu powstałaś, i w proch się obrócisz. - Wypowiedział do mikrofonu, w tym momencie mama wręcz zawyła z rozpaczy. Z pomocą dziadka podeszła do jednego z mężczyzn i wzięła od niego piach. Rzuciła nim o trumnę i upadła na ziemię. Wpadła w histerię, to pewne. Ale kto umarł, że tak strasznie cierpi?!
- Mamusiu, spokojnie. Wszystko będzie dobrze. - Odsunęłam się od Harry'ego i podeszłam do niej. Objęłam ją, ale ona też mnie zignorowała.
- Mamo! To ja, Alex! Rozumiem, że cierpisz, ale nie ignoruj mnie! - Wyszeptałam, ponieważ bałam się, że głos mi się załamie. Mojego chłopaka i jego olewkę jeszcze jakoś zniosłam. Ale żeby własna matka nawet na mnie nie spojrzała?
Nagle poczułam, jak ktoś przeze mnie przechodzi. Wiem, że to dziwaczne. Spojrzałam przed siebie i zdziwiona doszłam do wniosku, że moje odczucia były prawdziwe. Otóż, ojciec którego tak długo nie widziałam przeszedł przez moją sylwetkę i również posypał drewnianą trumnę piaskiem. Co on tu robi? I czemu poczułam się jak jakiś pojebany duch?
- Zmarłą żegnają: rodzice, przyjaciele, chłopak, nauczyciele i dalsza rodzina. Z mojej strony to wszystko. Chciałbym na koniec złożyć kondolencje najbliższym. Szczere wyrazy współczucia. Z Bogiem. - I odszedł. Z głośników ustawionych trochę dalej zaczął lecieć marsz żałobny. Grabarze podnieśli na linach trumnę i spuścili ją do grobu. Zamknęli pieczarę i ułożyli na niej mnóstwo kwiatów. Czytałam po kolei wstęgi. "Kochanej córeczce, mama."
"Kochanej córce, tata."
"Kochanej wnuczce, dziadek."
"Najlepszej przyjaciółce."
"Mojemu słońcu, Harry." - Co proszę? Słońcu? Przecież to mnie tak zawsze nazywał! Czyżby był ktoś inny?! Nie, błagam. Nie zniosłabym tego.
W tym momencie jeden z mężczyzn włożył pomiędzy wieńce tabliczkę. Poczułam, że tracę grunt pod nogami.
Alex Evans
lat 17
Zginęła tragicznie 14.02.2013 r.
Spoczywaj w pokoju!
- Ja... Ja nie żyję? Jestem duchem? To moje ciało było w tej trumnie? To nad moją śmiercią płaczą Ci wszyscy ludzie?
- Owszem. Powiem Ci młoda, że trochę mi przykro. Mogłaś mieć wspaniałe życie. - Podskoczyłam i obróciłam się w bok. Tuż przy mnie stał wysoki chłopak o czekoladowych włosach i oczach. Jego twarz nie wyrażała żadnych emocji. Skąd on się tu u diabła wziął?
- Jak to możliwe, że mnie widzisz? Jesteś jakimś magikiem? I skąd możesz wiedzieć jakie byłoby moje życie? Nie znasz mnie! - Kąciki jego pełnych ust uniosły się ku górze, widać go rozbawiłam. Chyba ktoś tu ma dziwne poczucie humoru.
- Nie jestem żadnym magikiem. Jestem Aniołem. - Odparł z dumą, a ja spojrzałam na niego z politowaniem. Czy on mnie ma za idiotkę? Mógłby być bardziej poważny, w końcu znajdujemy się na moim pogrzebie!
A może to tylko sen? Głupi, realistyczny koszmar?
- Wiem, że byłabyś szczęśliwa z tym lokatym chłopakiem. - Wskazał palcem na Harry'ego, który stał w tym samym miejscu co wcześniej. Patrzył się tępo w zdjęcie, które zapłakana Annie kładła właśnie obok tabliczki. Miałam wrażenie, że Hazz zaraz rozpadnie się na milion kawałeczków. Wyglądał w tym momencie jak jedno, wielkie nieszczęście.
- Strasznie Cię kochał. - Dodał ten dziwny gościu, przez co znowu zachciało mi się szlochać. Tak bardzo chciałabym cofnąć czas. Chciałabym móc przytulić się do niego tak, jak kiedyś. Chciałabym żeby znowu pocałował mnie tak, aby zakręciło mi się z wrażenia w głowie. Chciałabym żyć.
- Jak to się stało? - Spytałam ledwo słyszalnie. Dlaczego nie pamiętam jak skończyło się moje życie? Jakby urwał mi się film.
- Jak umarłaś? Jechaliście z niezbyt mądrą prędkością, nie miałaś zapiętych pasów. Wjechała w Was ciężarówka. Zostałaś zmasakrowana, zginęłaś na miejscu. - Odpowiedział bez cienia wątpliwości. - Jemu nic specjalnego się nie stało, ponieważ to w Twoją część auta walnęło. Poza tym on był zapięty. Jedyny mądry... - Westchnął teatralnie, a ja stałam jak osłupiała.
- Naprawdę jesteś Aniołem? - Wciąż nie mieściło mi się to w głowie.
- Oczywiście. Mam na imię David. Przyszedłem, żeby zabrać Cię do Nieba. - Ja do Nieba? Czy on oszalał?
- Nie oszalałem. - Fajnie wiedzieć, że czyta mi w myślach. - Byłaś dobrą osobą. Nie ma powodu żebyś szła do Czyśćca.
- Ale... Przecież ja chciałam ze sobą skończyć. - Wyszeptałam i wlepiłam w niego swój przestraszony wzrok.
- Zostało Ci to wybaczone. Miałaś trudne początki w swoim życiu. Dlatego między innymi spiknęliśmy Cię ze Styles'em. Byliście sobie pisani. Logiczne było, że będąc z nim Twoje myśli samobójcze odejdą w niepamięć. Jednak nie sądziliśmy, że zginiesz w wypadku. Nie było to zaplanowane. Miałaś umrzeć w starości. - Odniosłam wrażenie, że powinno się mnie zawinąć w kaftan bezpieczeństwa i wywieźć do zakładu psychiatrycznego. Gadam sobie z gostkiem, który twierdzi, że jest z Nieba. Jestem na swoim własnym pogrzebie. Rozmawiam o tym, jak miało potoczyć się moje życie. Szpital potrzebny od zaraz.
- Nie traćmy czasu, Alex. - Ponaglił mnie, ale ja jeszcze nie chciałam odchodzić. Niepewnie podeszłam do Harry'ego, który stał obok mojej zapłakanej mamy i zaciskał ręce w pięści. Mimo, iż nie mógł nic poczuć ustawiłam się przed nim i delikatnie musnęłam jego wargi. Ostatni raz wtuliłam się w niego jak małe dziecko. Nie wierzyłam, że już nigdy nie będzie mi dane poczuć ciepła bijącego z jego ciała.
- Kocham Cię. Zawsze będę. - Powiedziałam i pogłaskałam go po policzku. Zdziwiłam się, ponieważ kiedy dotknęłam jego skóry wstrząsnął nim dreszcz.
- Co ja zrobiłem... - Zawył i schował twarz w obie dłonie. Gdybym mogła, to sama również bym szlochała. Tak bardzo chciałam tu z nim zostać.
- Co zrobiłeś? Ja Ci powiem gnojku! Zabiłeś moje dziecko! - Wrzasnęła nagle moja mama i rzuciła się na niego z pięściami. Zdziwiona przyglądałam się tylko jak ojciec odciąga ją od Harry'ego i przytula.
- Ciii, spokojnie. Obwinianie go nie ma sensu. Chodźmy do domu, Caroline. - Ostatni raz spojrzeli na grób i odeszli. Reszta ludzi także się porozchodziła. Obok mnie został jedynie zniecierpliwiony David, Susane, Patty i mój Harry... Poprawka- już nie mój.
- To ja powinienem leżeć 2 metry pod ziemią, nie ona. - Jęknął cicho i spuścił głowę. Dziewczyny przytuliły go, każda po kolei. Widać nie chciały, by moje największe szczęście całkowicie się załamało.
- Hazz, nic już nie zrobimy. Alex już nie ma. - Szepnęła Patt i sama również się rozpłakała. Stojąca obok Susane wyła jak małe dziecko. Nie mogłam na to patrzeć.
- Chodźmy stąd. Błagam. Nie mogę patrzeć na tą tablicę. - Powiedziała ciemnowłosa i pociągnęła blondynkę za rękę. Razem wolnym krokiem ruszyły w kierunku wyjścia, a Harry wciąż tu był. Spoglądałam na niego jak zahipnotyzowana.
- Tak strasznie przepraszam. - Wychlipał i wyjął z kieszeni srebrny naszyjnik. Skądś go kojarzyłam.
- Nie płacz. Proszę, nie płacz. - Wiedziałam, że i tak nie ma prawa mnie usłyszeć, ale mimo wszystko się odezwałam. Chłopak położył wisiorek na płycie nagrobnej w miejscu, gdzie akurat nie leżały kwiaty. Na koniec przejechał palcami po moim zdjęciu i w milczeniu odszedł w kierunku dziewczyn. Szybko skoczyłam bliżej grobu i przyjrzałam się naszyjnikowi lepiej. Widząc napis "Always&Forever" jęknęłam i wróciłam do Davida.
- Możemy iść. - Szepnęłam. Nie miałam już sił by patrzeć na swoją fotografię położoną na wieńcu pogrzebowym.
- A la fin. - Zapodał po francusku i pstryknął palcami. Świat wokół nas zawirował. I znowu zapanowała ta cholerna ciemność.
- To ja powinienem leżeć 2 metry pod ziemią, nie ona. - Jęknął cicho i spuścił głowę. Dziewczyny przytuliły go, każda po kolei. Widać nie chciały, by moje największe szczęście całkowicie się załamało.
- Hazz, nic już nie zrobimy. Alex już nie ma. - Szepnęła Patt i sama również się rozpłakała. Stojąca obok Susane wyła jak małe dziecko. Nie mogłam na to patrzeć.
- Chodźmy stąd. Błagam. Nie mogę patrzeć na tą tablicę. - Powiedziała ciemnowłosa i pociągnęła blondynkę za rękę. Razem wolnym krokiem ruszyły w kierunku wyjścia, a Harry wciąż tu był. Spoglądałam na niego jak zahipnotyzowana.
- Tak strasznie przepraszam. - Wychlipał i wyjął z kieszeni srebrny naszyjnik. Skądś go kojarzyłam.
- Nie płacz. Proszę, nie płacz. - Wiedziałam, że i tak nie ma prawa mnie usłyszeć, ale mimo wszystko się odezwałam. Chłopak położył wisiorek na płycie nagrobnej w miejscu, gdzie akurat nie leżały kwiaty. Na koniec przejechał palcami po moim zdjęciu i w milczeniu odszedł w kierunku dziewczyn. Szybko skoczyłam bliżej grobu i przyjrzałam się naszyjnikowi lepiej. Widząc napis "Always&Forever" jęknęłam i wróciłam do Davida.
- Możemy iść. - Szepnęłam. Nie miałam już sił by patrzeć na swoją fotografię położoną na wieńcu pogrzebowym.
- A la fin. - Zapodał po francusku i pstryknął palcami. Świat wokół nas zawirował. I znowu zapanowała ta cholerna ciemność.
_______
Dziękuję tym, którzy w jakiś sposób pomagają mi rozsławić to opowiadanie. ;)
W najbliższym czasie dodam dla Was specjalną zakładkę, tam zareklamuję Wasz blogi.
Ogólnie to nie sądziłam, że ludziom to opowiadanie się tak spodoba. Jesteście wielcy! <3
świetne, świetne, świetne <3
OdpowiedzUsuńkurde nie chce mi sie czekać na kolejny rozdział.
matko, aż się przykro robi czytając to..
po prostu kocham tą historię! ^^
weny Ci życzę, pisz next'a. :* / K.
ryyczałam :( matko boskaaaa ja chce już następny ! chce wiedzieć co się będzie działo bo chyba umre z ciekawości ! dodawaj szybko następny *.*
OdpowiedzUsuńhttp://give-me-love-oned.blogspot.com/
Jejku mam łzy w oczach. Niesamowicie piszesz! Czekan na nexta
OdpowiedzUsuńJa tez się popłakałam, nawet nie wiesz jakie skrajne emocje u mnie wywołał ten rozdział, naprawdę nie wiem co napisać odebrało mi mowę, znowu... od teraz to jest jedne z moich ulubionych opowiadań
OdpowiedzUsuńNominowałam cie do Libster Award więcej szczegółów na http://jestem-ally.blogspot.com/p/libster-a.html
UsuńBoskie <3 Masz wielki talent, czekam na nexta :)
OdpowiedzUsuńDodałaś! Wreszcie dodałaś!
OdpowiedzUsuńKiedy przeczytałam to przed publikacją płakałam i Ty doskonale o tym wiesz, bo się zaczęłaś ze mnie nabijać. Myślałam, że czytając to poraz któryś z kolei emocje mnie opuszczą i będę czytać to z neutralnym wyrazem twarzy. Przeliczyłam się. Za każdym razem gdy zatracam się w tych literkach ciekną mi łzy bez opamiętania.
Nie chcę by mój number 2 tak cierpiał. To niesprawiedliwe. Wiem, że jest to tylko opowiadanie, fikcyjna historyjka nie mająca nic wspólnego z rzeczywistością. Ale to jego cierpienie mnie przytłacza. I jest mi tak samo smutno, jak smutno mi było gdy dowiedziałam się, że Nathan w dniu swoich urodzin będzie miał operację i przez jakiś czas nie będzie mówił. ;c I że The WANTED to teraz 4, a nie 5 moich idoli. ;c
Kurcze nie mów mi, że on tak do samego końca będzie się obwiniał o śmierć Alex i będzie cierpiał...
Chciałabym już przeczytać chapter 3... Pamiętaj co mi obiecałaś. <3
P.S. Nie mówiłam Ci tego wcześniej, ale jak czytałam ten rozdział wtedy, kiedy nie był opublikowany, to poprawiłam Ci pare literówek. ;P
Wywierasz take niesamowite emocje, że się popłakałam. Znowu. Na Twoim opowiadaniu. To Ty Jesteś Wielka.
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba twoja koncepcja na pisanie tego bloga, jest taki inny niż reszta, jak przeczytałam na twoim drugim blogu, że to będzie jakaś fantastyka, to sobie pomyślałam, że nie będę tego czytać, takie coś na pewno mnie nie zainteresuje... Ale weszłam gdy dodałaś pierwszy rozdział i muszę powiedzieć, że bardzo mnie zaskoczyłaś, nie spodziewałam się czegoś takiego, twój blog bardzo mi się spodobał :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
K.
Jezu, ten blog jest tak inny od reszty, ze nie moge ;) nie moge wytrzymac czekajac na koeljna notke. Szybko piszesz, co jest dobre, ale chyba cie nie lubie, bo te rozdzialy sa tak dobre. i krotkie. oj, chyba zazdrosc sie odzywa ;p ja pisze jeden rozdzial miesiac, czasem dluzej, zmieniajac go po kilkanascie razy. Gratuluje, widac ze wiesz do czego dazysz ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny ;)
Buziaki
Aluszru
Nie wiem co powiedzieć... Szczerze.?. Nigdy nie spotkałam się z takim blogiem ... Moim zdaniem łzy są oznaką bezsilności... Płakałam się... Bo byłam bezsilna na bieg wydarzeń.... To w jaki sposób piszesz, jak wyrażasz uczucia bohaterów ... Wzbudza we mnie ...Ymm.. Fascynację, podziw i szacunek...
OdpowiedzUsuńDużo osób by chciało tak pisać... Ja też...
Nie mogę powiedzieć jaki ten rozdział jest... Po prostu.. Nie mogę się wyłowić...xd.
Nie mogę nic innego napisać prócz że nie mogę się doczekać następnego rozdziału.;D.
Pozdrawiam.<3<3<3.
Ada.<3.
Opowiadanie jest świetne. Jestem zadowolona ze mogłam do niego zrobić zwiastun :)
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział! Tak jak cały blog ;) Przepraszam, że komentuję dopiero teraz.
OdpowiedzUsuńRozdział jest po prostu cudowny ^^ Twój styl pisania jest bardzo fajny... Prosty a zarazem piękny! ;) Historia na opowiadanie jest fantastyczna. Mimo, że twoje opowiadanie dopiero się zaczyna to myślę, że jest na prawdę świetne :D
Czekam na nowy rozdział i życzę weny xx
PS. Śliczny szablon ^^
Kiedy dodasz kolejny rozdział?
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział!
OdpowiedzUsuńPopłakałam się aż. To takie smutne, że ona zginęła. Jestem jednak ciekawa co będzie dalej. W końcu to dopiero początek opowiadania. :>
Mam nadzieję, że kolejny rozdział pojawi się szybko.
Zapraszam też do mnie: http://theway-i-feel.blogspot.com/
wow niespodziewany obrót akcji nie mogę się doczekać next dodaj go szybko
OdpowiedzUsuńJakby mógł się nam nie spodobać Twój blog?! ;p Co do rozdziału. Jest świetny. Najpierw ta ciemność. Później Alex spada i widzi swoich bliskich zgromadzonych na własnym pogrzebie. Smutno mi się zrobiło jak czytałam o rozpaczy rodziny, przyjaciół i... Harrego. Przybył ten Anioł? I co? I co dalej, bo chyba tak to się nie skończy? ;p To jest najlepsze, iż nie mam pojęcia co się wydarzy! Czy zostanie zesłana ponownie, aby pomóc przezwyciężyć ból po stracie Harremu i uwolnić go od wyrzutów sumienia? A może wróci na Ziemię pod inną postacią? Kto wie! Czekam na następny! :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
A.
Na prawdę powstrzymywałam się od płaczu, ale za cholerę nie mogłam. Czy teraz już tak zawsze będzie, że nie będę mogła przeczytać żadnego rozdziału przerywając co chwilę.
OdpowiedzUsuńZa dobrze to wszystko opisujesz! To przez to!
Normalnie serce mi się kraje, kiedy wyobrażam sobie płaczącego Harry'ego, a ty mendo jeszcze zamieszczasz z nim gify!
Nie no żartuję, strasznie cię kocham za te twoje opowiadania i next please :D
your-last-first-kiss-1d.blogspot.com
pleaseloveme-1d.blogspot.com
O.Mój.Boże! Ten rozdział jest GENIALNY!
OdpowiedzUsuńNie mam słów by opisać jak bardzo jestem nim zafascynowana! Naprawdę aż mnie zatkało. To wszystko jest takie omgdfusdfdusshfiff prawdziwe i poruszające,a ja jak to ja- wzruszyłam się i łzy stanęły mi w oczach.Warto było trochę się podenerwować i pomartwić o Alex,a przede wszystkim o Harry'ego.Tak jest mi go strasznie szkoda...mam nadzieję,że ktoś wkrótce uświadomi mu,że to nie była jego wina.Swoją drogą cały ten pogrzeb,te emocje i ta atmosfera to jedno,wielkie WOOOOOOOOOOOOW.Cudownie to napisałaś! ♥
Apropos Alex,ona to też nie ma najlepiej,przecież jakby na to nie patrząc jest trupem.Musi patrzeć na to wszystko,nie może nic zrobić,nie może pomóc swojemu chłopakowi.To z jednej z strony okropne,ale z drugiej mega fascynujące.
Najbardziej chyba ciekawi mnie to co się dalej wydarzy.W mojej głowie roi się od przeróżnych scenariuszy,ale i tak pewnie się mylę.Nie mogę się doczekać Twoich kolejnych fenomenalnych pomysłów.Jeszcze raz to napiszę,ale naprawdę masz Talent i to przez duże:"T",a ten rozdział to po prostu BAJKA! ♥ Co do komentarzy i czytelników-miałam świętą rację,że będzie ich tu całe mnóstwo.I oby było ich jeszcze więcej! Jeszcze na koniec tylko dodam,że wygląd bloga jest przepiękny!Taki niebiański,cudowne kolory,ta budowla,te ptaki i ten cytat.Wszystko świetne! ♥
Do następnego,kochana <3 xx
http://wszystkootobiekochanie.blogspot.com/
to jest świetne, popłakałam się
OdpowiedzUsuńniesamowita historia !! Kocham takie <3 zabieram się za dalsze części :)
OdpowiedzUsuńZnów się popłakała. Świetny i czytam dalej !
OdpowiedzUsuń